Zmarła w święto Królowej Polski, 3 maja 1964 roku. Miała 20 lat. Po jej śmierci do rodziców zaczęły napływać świadectwa jej wstawiennictwa: nawrócenia, uzdrowienia fizyczne.
"Około godziny 2 otworzyła oczy, jakby znowu widziała, i zawołała głośno: – O! Jest już przy mnie, jest! – Kto, Joasiu? – zapytałam. – Pan Jezus! – odpowiedziała z uśmiechem. To były ostatnie jej słowa. Długo patrzyła z przemiłym, pełnym zachwytu uśmiechem w jeden punkt. Potem oczy zaczęły się powoli zamykać...".
Kto zna historię życia Joasi Krypajtisówny? Niewiele osób, bo to było życie zupełnie proste i zwyczajne, choć naznaczone wieloma cierpieniami. I śmierć była zwyczajna. A jednak zmarła przed 50 laty dziewczyna wyprasza w niebie coraz więcej łask.
O tej niezwykłej postaci, w najnowszy numerze "Gościa Niedzielnego", pisze Agata Puścikowska w tekście "Ekstremalna młodość Joasi". Trwają starania o rozpoczęcie procesu beatyfikacyjnego Joanny Krypajtis. Dziś opowiada o niej między innymi jej rodzona siostra Jadwiga.
"Ona nie była wizjonerką, a zwyczajną dziewczyną kochającą Pana Boga - mówi. - A Pan Bóg dał jej niezwykłą świadomość potrzeby cierpienia, konieczności ofiarowywania cierpienia. I to było niezwykłe. Te cierpienia mają sens i moc zbawczą".
27 stycznia 2016 r. Kuria Metropolitalna Warszawska zatwierdziła tekst modlitwy, którą można się modlić za wstawiennictwem Joasi Krypajtisówny. "Joasia jest wzorem do przeżywania przez młodych życia: przeszła młodość… ekstremalną" - uważa jej siostra.