Papież Franciszek mówił przedstawicielom diecezji Rzymu w czwartek, że w wielu dzielnicach panuje dyskryminacja i rasizm. Przestrzegł przed populizmem i dodał: "Uważajcie, bo ksenofobia to ogólnoświatowe, a przynajmniej europejskie zjawisko kulturowe".
Podczas wieczornego spotkania w bazylice świętego Jana na Lateranie Franciszek powiedział: "W wielu dzielnicach Rzymu trwają wojny między ubogimi, panuje dyskryminacja, ksenofobia, a także rasizm".
Odnosząc się do porannej audiencji dla grupy 500 Romów, wyznał, że usłyszał od nich "bolesne historie".
"Rośnie populizm siejąc strach" - dodał.
Franciszek zwrócił także uwagę na "antyewangeliczny" jego zdaniem "grzech uładzania wszystkiego", podczas gdy - jak stwierdził -
"Ewangelia zasługuje na Nagrodę Nobla za brak równowagi".
Przestrzegł, co robi często, przed klerykalizmem i mówił o diecezji - której nazwy nie podał - gdzie wszystko jest doskonale zorganizowane i świetnie.
"Jest tam więcej pracowników niż w Watykanie", a "diecezja ta z każdym dniem oddala się coraz bardziej od Jezusa" - dodał.
W ocenie papieża temu dążeniu do funkcjonalizmu przyświeca przekonanie, że "Ewangelia to doktryna, a nie przesłanie"; "w imię jej organizuje się synody i kontrsynody".
"Któregoś dnia Duch Święty kopniakiem przewróci stół i trzeba będzie zaczynać od nowa" - ostrzegł.
Przyznał, że często duchowni są "głusi na wołanie ludzi".
Franciszek krytycznie wyraził się o liturgistach, którzy "zamiast wysławiać Boga, gloryfikują samych siebie", a także o tych wszystkich, którzy nie znają pokory i patrzą na innych z góry.
Skrytykował również proboszczów troszczących się wyłącznie o małe stado swych parafian zamiast szukać potrzebujących poza swoim kościołem.
"Ta obsesja na punkcie nielicznych owieczek prowadzi pasterzy do tego, że zajmują się ich nieustannym czesaniem. A jest czasem tylko dziesięć" - powiedział.
Nasz komentarz: Uderz w stół