Papież Franciszek nazwał w środę "przyjaciółmi i krewnymi diabła" tych, którzy spędzają życie, oskarżając Kościół. Jak ocenił podczas audiencji generalnej w Watykanie, obecnie "modne jest" słowne niszczenie Kościoła.
W czasie pierwszej części audiencji generalnej w bazylice świętego Piotra, gdzie zgromadziło się 2,5 tys. pielgrzymów z włoskiego miasta Benevento, Franciszek powiedział: "Nie można przeżyć całego życia, oskarżając Kościół".
"Czyj jest urząd oskarżyciela? Ten, kogo Biblia nazywa wielkim oskarżycielem, to kto? To diabeł" - mówił papież. "A ci, którym życie mija na oskarżaniu, nie są jego dziećmi, bo diabeł ich nie ma, ale jego przyjaciółmi, kuzynami, krewnymi" - dodał Franciszek.
Papież przywołał postać świętego Ojca Pio, mówiąc, że kochał Kościół z "wieloma jego problemami, niepowodzeniami, z tyloma grzesznikami". "Kościół jest święty - podkreślił - ale my, dzieci Kościoła jesteśmy wszyscy grzesznikami, niektórzy wielkimi".
Święty Ojciec Pio "kochał Kościół takim, jaki był, nie zniszczył go językiem, co jest teraz modne" - stwierdził Franciszek. Następnie wskazał: "Ten, kto kocha Kościół, umie przebaczać, bo wie, że sam jest grzesznikiem i potrzebuje Bożego przebaczenia".
Papież wyjaśnił, że "należy ujawniać błędy, by je poprawić; ale i w takim momencie kocha się Kościół".
Podczas drugiej części audiencji w Auli Pawła VI papież pozdrowił także tradycyjnie Polaków. Zwracając się do nich, nawiązał do swej wygłoszonej katechezy na temat modlitwy "Ojcze nasz". Franciszek powiedział: "Drodzy bracia i siostry, nie zapominajcie nigdy, że jesteśmy ukochanymi dziećmi Boga i że nie ma nic takiego, co mogłoby ugasić Jego namiętną miłość do nas".
"Modlitwa do naszego Ojca, który jest w niebie, niech wypełni wszelkie poczucie braku miłości w życiu każdego i każdej z was" - dodał.
Na zakończenie audiencji Franciszek poprosił wszystkich wiernych: „Módlcie się za mnie i za moją posługę, również za papieża Benedykta, by zawsze i wszędzie utwierdzał braci w wierze”.