- Jestem przekonany, że Bóg dla każdego z nas ma przygotowane dobre słowo. Ma dostęp do aplikacji zliczającej, ilu ludzi jest tu dzisiaj, i już wysyła aniołów do każdego - mówił dominikanin.
Dominikanin mówił słuchaczom, że Ewangelia nazywa błogosławieństwem różne trudne sytuacje w życiu. Wymieniał kolejne, przypominając Osiem Błogosławieństw. - Otóż istnieje błogosławieństwo, które polega na tym, że kiedy masz taką trudną sytuację zewnętrzną, to Bóg chce ci dać takie słowo, że staniesz wobec tych wszystkich trudnych rzeczy dokoła i one ci nic nie zrobią. Istnieje takie błogosławieństwo, takie dobre słowo od Boga, które ma dla ciebie, kiedy stoisz już nas przepaścią. I nagle słyszysz: "Jesteś moim Sługą, namaściłem cię, masz zanieść Dobrą Nowinę tym, do których cię poślę, no to czego się boisz?". To zło zewnętrzne nic mi nie może zrobić, bo to jeszcze nie jest moja godzina.
Ojciec kontynuował: - Nad tymi przepaściami, nad którymi stoicie, nad tymi krawędziami, kiedy mówicie: "Panie Boże wystarczy jeden krok, a już nie dam rady", Bóg chce wypowiedzieć dzisiaj dobre słowo, które cię może ocalić. Dobre słowo, które cię wyprowadzi z tego tłumu. To jest drugie błogosławieństwo, o które chcemy prosić.
O. Tomasz nazwał je "błogosławieństwem od środka": - Czasami spodziewamy się, że błogosławieństwo zostanie nad nami wypowiedziane, ale Pan Bóg czasem chce przyjść w cichości, od środka. Dużo ważniejsze jest to, co jest w środku - podkreślał dominikanin, dzieląc się niedawnym doświadczeniem odchodzenia swojego taty. W trudniej sytuacji życiowej, on i jego najbliżsi doświadczyli takiego błogosławieństwa pokoju "od wewnątrz".
Po tym wprowadzeniu w hali trwała nieustanna modlitwa i wielbienie Pana Boga w imię Jezusa. Dominikanie zapraszali do wspólnotowej modlitwy i wypowiadania imienia Jezus nad wszystkimi sprawami, zwłaszcza tymi najtrudniejszymi. Zaprosili obecnych w hali księży i siostry zakonne, by nakładali ręce i indywidualnie modlili się nad każdym, kto chce prosić o Boże błogosławieństwo nad sobą.
Żywiołowe wielbienie z głoszeniem słowa Bożego w Bielsku-Białej
Urszula Rogólska /Foto Gość
Do księży i sióstr ustawiały się długie kolejki, a w tym czasie dominikanie kontynuowali modlitwę o uwolnienie z konsekwencji złych słów, które kiedyś usłyszeli uczestnicy spotkania.
- Niech Twoje słowo zniszczy te słowa i niech słowo miłości spocznie na nich; żeby złe słowa nie miały żadnej mocy i siły - modlili się zakonnicy. - Przyjdź do tych, którzy ciągle słyszą te krzyki, które wmawiają niegodność, beznadzieję, obrzydliwość. Zdepcz te słowa i niech zagrzmi, niech zabrzmi Twoje słowo: "Jesteś moim umiłowanym dzieckiem, córką, synem, jesteś diademem na mojej głowie, drogocenną perłą w Moim ręku, ja cię stworzyłem". Niech Twoje słowo powie kim jesteśmy.
Ojcowie modlili się też szczególnie za kobiety zranione w swojej godności, przekonane, że nie są warte kochania, za mężczyzn, którzy nigdy nie usłyszeli o swojej wyjątkowości, sile i odwadze, za zniewolonych własną grzesznością seksualną, zaplątanych w grzechy, budzące pogardę dla siebie. Modlili się za "związkowców" - małżeństwa, narzeczeństwa, pary sympatyzujące ze sobą - o odnowienie miłości, o naukę miłości, która potrafi oddać życie.
Prosili o to, by obecni w hali rodzice i dzieci modlili się za siebie wzajemnie - o odnowienie więzi rodzinnej, zrozumienie, o łaskę dobrego słowa rodziców dla dzieci, o słowa miłości dzieci wobec rodziców.
Szczególną modlitwą była ta za chorych, doświadczających różnorakich dolegliwości fizycznych. Każdy mógł poprosić stojącą obok osobę o to by, kładąc rękę na ramieniu, modliła się szczególnie w jego intencji.
- Jezu Zmartwychwstały, Ty pokonałeś szatana, śmierć, grzech i wszystkie skutki grzechu, wszystkie dzieła złego, wszystkie jego plany i knowania. Jezu stajemy teraz w Twoje Imię, które jest życiem, które jest zdrowiem, w którym jest ukojenie bólu, w którym jest wytrwałość, w którym jest moc, która nie zna przeszkód. Jezu, prosimy Cię, abyś był w naszej modlitwie - prosili ojcowie. - Wypal to, co jest chore, umierające i przynieś łaskę życia i moc zwycięstwa nad wszelkim dziełem złego.
Nie zabrakło też modlitwy za księży i siostry zakonne - uczestnicy spotkania kładli ręce na ich ramionach, modląc się w sprawach ich powołania.
Spotkanie dobiegało końca około godz. 22. Przed błogosławieństwem i rozesłaniem dominikanie i "owca" zaprosili do zaśpiewania tekstu XIII-wiecznego błogosławieństwa dominikańskiego:
Bóg Ojciec niech nas błogosławi
Niech strzeże nas Bóg Syn,
Duch Święty niech nas oświeca
i da nam oczy, abyśmy patrzyli,
uszy, abyśmy słuchali
i ręce dla Bożej pracy,
stopy, abyśmy szli
i usta, byśmy głosili
Słowo zbawienia
i Anioła Pokoju,
by czuwał nad nami
i z łaski naszego Pana
prowadził nas do Królestwa.
Na zakończenie spotkania zakonnicy dziękowali wszystkim, którzy pomogli w jego organizacji - zarówno tym z "Langusty", jak i - jak mówił o Adam: gościnnemu miastu Bielsko-Biała i wolontariuszom. Byli wśród nich m.in. harcerze ZHR, inicjatorzy "Zupy za Ratuszem", którzy częstowali kawą, członkowie wielu wspólnot, którzy z przygotowanymi ulotkami zapraszali do dołączenia do nich. Ojcowie dziękowali siostrom zakonnym i księżom, prosząc: - Przekażcie serdeczne podziękowania księdzu biskupowi, za jego życzliwość - on też nam bardzo pomógł.
Nim wszyscy się rozeszli, dominikanie i wszyscy obecni w hali księża udzielili obecnym błogosławieństwa.
Na finał nie mogło zabraknąć znanego wszystkim słuchaczom Youtube-owego kanału "Langusty" i o. Szustaka: - Serdecznie pozdrawiam, błogosławię, do zobaczenia, z Bogiem. Paa.
Kolejne spotkanie wielbieniowe odbędzie się w kwietniu na warszawskim Torwarze.