- Katolickie ośrodki, które niosą pomoc ofiarom najczęściej pracują w ciszy - zaznacza ks. Artur Oględzki.
Pod hasłem „Słyszę-czuję-mówię. Pomagam” odbyła się w Bartoszycach konferencja w ramach kampanii Biała Wstążka. – Słyszę, czuję, reaguję… tak powinno się dziać, tak powinno być. Tak się niestety nie zawsze dzieje i trzeba o tym mówić – mówił Piotr Petrykowski, burmistrz Bartoszyc.
Podczas spotkania w Bartoszyckim Domu Kultury o prawnej problematyce ochrony praw dzieci przed przemocą mówił mec. Grzegorz Wrona, dr nauk prawnych, adwokat, konsultant Specjalistycznej Poradni Rodzinnej ds. Przeciwdziałania Przemocy w Warszawie, a tematykę przemocy rówieśniczej przybliżyła Agata Potkaj, psycholog ze Specjalistycznego Ośrodka Wsparcia dla Ofiar Przemocy w Rodzinie w Olsztynie.
O stanowisku Kościoła wobec przemocy w rodzinie mówił ks. kan. dr Artur Oględzki, proboszcz parafii św. Jana Ewangelisty i Matki Boskiej Częstochowskiej w Bartoszycach.
- Do Kościoła przylgnęła łatka instytucji, która przemoc ignoruje, a katolicy to osoby, które zamiatają ten problem pod dywan. To nieprawdziwy obraz - sam Jezus był ofiarą okrutnej przemocy odrzucenia, w końcu śmierci. Papieże zawsze potępiali wojny i apelowali o pokój - przypomniał ks. Oględzki. Dodał, że twierdzenie, że przemocy domowej dopuszczają się katolicy, a księża nie reagują jest nieprawdziwe.
- Przemoc zdarza się we wszystkich środowiskach, z patologiami tak już bywa, że zawsze znajdzie się jakaś czarna owca. Musimy też pamiętać, że wiele ośrodków niosących pomoc ofiarom jest prowadzonych przez zakony, Caritas czy fundacje chrześcijańskie. Najczęściej pracują jednak w ciszy: to na pewno zaleta dla tych, którzy tam zyskują pomoc, ale wada z tego względu, że ludzi o tym po prostu nie wiedzą - mówił prelegent.
Zaznaczył, że Kościół nakazuje traktować bliźniego jak siebie samego, w relacjach bazować na szacunku i kulturze, a przemoc zawsze jest potępiana. - Małżeństwo i rodzina to „oczko w głowie” Pana Boga - bardzo mocno chronione w przykazaniach, przysiędze małżeńskiej. Obecnie dużo mówi się o kryzysie małżeństwa i rodziny, ale w kryzysie nie jest małżeństwo, a raczej człowiek. Warunkiem szczęście nie jest poprawianie instytucji małżeństwa, ale dojrzałe wychowanie człowieka - powiedział ks. Oględzki.
- Jedno jest pewne - przemoc domowa zasmuca serce Boga. Według Jego planu relacje międzyludzkie, a szczególnie te w rodzinach mają być obrazem Jego piękna. Rodzina została stworzona, aby odzwierciedlać Bożą miłość do nas. Zasmuca Go to, że dom zmienia się w miejsce, gdzie powszechny jest ból. Bożym pragnieniem dla tych, których dotyka przemoc domowa - ofiar jak i sprawcy - jest to, aby doświadczyli uzdrowienia i jedności - podsumował ks. Oględzki.