Wyobraźcie sobie państwo zwyczajnego chłopaka. Ubrany jest zgodnie z modą obowiązującą w wieku XVI w Anglii i ukradkiem przygląda się swojemu ojcu przy pracy. A praca ta jest niezwykle ciekawa, związana z kupowaniem, zachwalaniem i sprzedawaniem książek, które od ponad 100 lat są już powszechnie powielane.
Św. Edmund Campion brewiarz.pl Wyobraźcie sobie państwo zwyczajnego chłopaka. Ubrany jest zgodnie z modą obowiązującą w wieku XVI w Anglii i ukradkiem przygląda się swojemu ojcu przy pracy. A praca ta jest niezwykle ciekawa, związana z kupowaniem, zachwalaniem i sprzedawaniem książek, które od ponad 100 lat są już powszechnie powielane. Nic dziwnego, że nasz młody bohater biorąc wzór z rodzica zakochuje się w słowie drukowanym, namiętnie je czyta, a w roku 1564 uzyskuje na uniwersytecie w Oxfordzie tytuł mistrza nauk wyzwolonych. Jego pasją jest wiedza, którą skrywają książki. Sytuacja polityczno-religijna, w jakiej znajduje się wtedy Anglia, niewiele go obchodzi. Papież nie jest już zwierzchnikiem Kościoła na wyspach? Cóż, bywa. Królowa Elżbieta I jest od teraz głową Kościoła anglikańskiego? Proszę bardzo. Konieczne jest złożenie przysięgi na wierność monarchini by pełnić funkcje państwowe, kościelne lub zwyczajnie iść na studia? Nie ma problemu. No właśnie… czy na pewno nie ma? Nasz patron przyjmuje święcenia diakonatu z rąk anglikańskiego biskupa, Cheney'a i przygotowując się do kapłaństwa robi to, co kocha - czyta. Czyta dużo, studiuje pisma Ojców Kościoła i z każdą przeczytaną książką coraz mocniej dociera do niego, że problem jednak jest. W roku 1573 wyjeżdża do Irlandii i wstępuje do Kościoła katolickiego, bo do tej pory był bowiem przykładnym anglikaninem, urodzonym 6 lat po tym jak król Henryk VIII powołał ten właśnie kościół do istnienia. Po Irlandii, z której musiał uciekać, przyszedł czas na Francję, gdzie istniało jezuickie kolegium założone dla kształcenia kapłanów dla Anglii. Tu ukończył studia teologiczne i tu wstąpił do Towarzystwa Jezusowego. Wysłany przez przełożonych do Czech, tam też przyjął święcenia kapłańskie. Miał 39 lat, a w życiu tego miłośnika prawdy ukrytej w książkach rozpoczynał się zupełnie nowy rozdział. Zaczął z powodzeniem pisać wiersze i dramaty religijne. Jednak to nie literatura piękna sprawiła, że trafił na usta wszystkich w Europie, tylko niewielka teologiczna broszurka zatytułowana "Dziesięć mocnych dowodów, iż przeciwnicy Kościoła w porządnej o wierze dyspucie muszą przegrać". Pewnie gdyby powstała we Francji czy Czechach, jej popularność byłaby mocno ograniczona. Jednak fakt, że wydrukowano ją w Londynie, a jej autor znany był z imienia i nazwiska i jeszcze do tego przebywał w Anglii… o to był prawdziwy marketingowy strzał w dziesiątkę. Oczywiście taki sposób głoszenia prawdziwej wiary nie mógł skończyć się inaczej jak głośnym w całej Europie aresztowaniem dzisiejszego patrona, którego rozprawa sądowa odbyła się wobec samej królowej Elżbiety I. I to w trakcie tego procesu dane mu było powiedzieć, że o ile w sprawach doczesnych uznaje bez zastrzeżeń władzę królowej, o tyle nie może jej uznać w sprawach religijnych. Jak łatwo się domyślić został za te słowa oskarżony o zdradę stanu i skazany na karę śmierci. Ścięto go 1 grudnia 1581 roku w Londynie. Czy wiecie państwo o kogo chodzi? To jezuita św. Edmund Campion.