Tegoroczny Marsz Niepodległości to nie był marsz przeciwko nikomu, to był marsz radości - mówił w poniedziałek w Polskim Radiu sekretarz stanu w Kancelarii Premiera Jacek Sasin. Jego zdaniem państwo polskie także w kolejnych latach powinno wziąć na siebie organizację podobnych marszów.
Sasin był w poniedziałek gościem radiowych "Sygnałów Dnia". Pytany był m.in. o niedzielny Marsz z okazji 100-lecia Niepodległości. Zwrócił uwagę, że w tym roku po raz pierwszy marsz organizowany był przez państwo, a nie przez jedną grupę i to się wyjątkowo sprawdziło.
"Nie spodziewałem się, że będzie nas tak wiele" - zaznaczył Sasin. "Widać po tym, że ta inicjatywa rządu i pana premiera Mateusza Morawieckiego oraz prezydenta, bo marsz odbywał się pod patronatem prezydenta Andrzeja Dudy, była potrzebna i oczekiwana, Polacy chcieli, aby tego dnia zorganizowany był taki marsz, który nas wszystkich połączy" - dodał.
Podkreślał, że podczas marszu była "bardzo radosna atmosfera, to nie był marsz, tak jak chcieliby politycy opozycji, ludzi którzy zieją jakąś niechęcią czy nienawiścią do kogokolwiek".
"To nie był marsz przeciwko nikomu, to był marsz radości, w żadnym wypadku to nie był, jak zapowiadał Grzegorz Schetyna, marsz hańby" - podkreślał Sasin. "Myślę, że za te słowa czas przeprosić Polaków" - dodał.
Sasin dodał, że przed marszem było oczekiwanie ze strony opozycji i "części mediów mainstreamowych", że "ten marsz będzie czymś, co ma Polskę skompromitować", ale "te oczekiwania się po prostu nie spełniły".
Zaznaczył, że dziś na siłę niektórzy usiłują znaleźć incydenty, które "zawsze znajdą się przy tak wielkim zgromadzeniu, ćwierci miliona osób". Zawsze bowiem, mówił, "znajdą się osoby, które przyniosą nie taki transparent jak trzeba", zawsze też będą tacy, którzy będą chcieli zakłócić podobną uroczystość. Przyznał, że "incydent ze spaleniem flagi UE był idiotyczny, nie na miejscu", ale generalnie służby działały wyjątkowo sprawnie.
Minister z Kancelarii Premiera był też pytany, czy marsz w tej formule powinien być organizowany co roku. Przyznał, że "jest wielkie oczekiwanie Polaków", by władze organizowały takie uroczystości.
"Życzyłbym sobie, aby każdego roku 11 listopada w sto pierwszą i w kolejne rocznice państwo polskie brało na siebie ten obowiązek zorganizowania obchodów, również w tym wymiarze bardziej obywatelskim" - powiedział. "To nie jest rocznica, która powinna być rocznicą organizowaną przez jedno tylko środowisko" - dodał.