Niezalakowana urna wyborcza i niepanowanie nad wydawanymi kartami do głosowania. W sieci krąży filmik, na którym widzimy niekompetencje członków komisji wyborczej, a przede wszytskim jej przewodniczącej. Bareja by się nie powstydził...
Momentami w lokalach wyborczych tłumy i wiele zamieszania, bo stanowisk do wypełnienia kart do głosowania jakby za mało. I ta sytuacja, gdy wchodzi obywatel i prosi o wytłumaczenie dlaczego niezabezpieczona jest wyborcza urna, do której trafiają głosy, a pani przewodnicząca komisji nie bardzo wie o co chodzi. Kilka minut trwa rozmowa. W tym czasie obywatel uświadamia panią przewodniczą co należy zrobić przed rozpoczęciem głosowania i dlaczego dotychczasowe głosy nie powinny być liczone. Obywatel mówi również, że powinien wezwać Policję, choć z filmiku wynikało, że tego nie robi.
W międzyczasie dwóch mężczyzn zgłasza swoje zastrzeżenia do otrzymanych kart do głosowania. Zwracają uwagę, że dostali dwie takie same, a nie dostali jakiejś innej. Pani przewodnicząca mówi, żeby sobie wymienili...
Brzmi nieprawdopodobnie? A jednak. Do takiego incydentu doszło w jednej z wrocławskich komisji wyborczych. Nagranie opublikowane na profilu "Zdrowa Polska" na Facebooku miało już ponad 200 tys. wyświetleń, ale zostało kilkanaście godzin temu usunięte. W zamian pojawiło się inne, zmontowane i bez głosu, na którym widzimy te same zdjęcia z plombowania urny w czasie trwania głosowania, a dodatkowo są jeszcze inne, z sąsiednie komisji, gdzie urna również nie była zaplombowana.
W komentarzach pojawiają się pytania dlaczego poprzedni filmik został usunięty, na co odpowiada prowadzący(-a) profil: "RODO".
Co z tego wynika? Absurd. Niekompetentnej komisji nic w zasadzie nie grozi, ale grozi obywatelowi, który nieprawidłowości nagrał. Oczywiście zastanawiające jest, że nie wezwał Policji, bo uchybienia komisji łamały prawo. Co do źle wydawanych kart do głosowania to już zakrawa o kpinę z wyborców.
Pani przewodnicząca - w tym nagraniu, które zostało skasowane - mówiła o tym, że tak naprawdę została "wrobiona w komisję" i wcale tego nie chciała. A zapytana o to czy uczestniczyła w szkoleniach, odpowiedziała z uśmiechem: "były, były". Widocznie niewiele dały.
Powyższy opis dotyczy zaledwie dwóch obwodowych komisji wyborczych. A co z resztą? Sam nie zwróciłem uwagi czy urna w lokalu, w którym ja głosowałem jest odpowiednio zabezpieczona... Oczywiście nie oznacza to od razu, że doszło do fałszowania wyników, ale niesmak pozostaje i żal.
I tu apel do każdego z nas, wyborców. Bądźmy uważni, bo maraton wyborczy dopiero się zaczął.
Poniżej druga, skrócona wersja filmu pokazująca pieczętowanie urn. Mam nadzieję, że ten filmik stanie się przestrogą na przyszłość...