Szefowa fundacji Życie i Rodzina opublikowała oświadczenie w sprawie medialnych doniesień o pozwie.
W mediach pojawiła się informacja o pozwie, jaki grupa 15 osób związanych ze środowiskami LGBT przeciwko Kai Godek, w związku z jej wypowiedzią z maja br. z programu "Tak czy nie" na antenie telewizji Polsat News. Pozew ma dotyczyć słów, w których Godek nazwała homoseksualną skłonność premiera Irlandii "dziwną", a homoseksualizm "zboczeniem".
Znana obrończyni życia odniosła się do tych informacji w oświadczeniu, jakie opublikowała na stronie internetowej fundacji "Życie i Rodzina". Z jego treści dowiadujemy się, że Godek jak dotąd nie otrzymała pozwu, a informacje medialne sugerują, że sprawa jest w toku, co wyraźnie pokazuje, że działania te mają charakter medialnego terroru skierowanego przeciwko niej.
Godek podkreśla, że w opinii prawników nie ma możliwości występowania o ochronę dóbr osobistych w formie pozwu zbiorowego. Jej zdaniem w programie, o którym mowa, nie padło żadne sformułowanie nadające się na proces, w związku z czym od kilku dni wybrani dziennikarze lewicowych mediów próbują skontaktować się z nią i przepytywać o wypowiedź z programu "w taki sposób, abym wreszcie powiedziała coś, co na proces się nada".
Jednocześnie zaznacza, że podtrzymuje swoje opinie wypowiedziane na antenie Polsat News.
Warto dodać, że już w 2006 roku Sąd Najwyższy rozstrzygnął, że nazwanie SLD "organizacją przestępczą" nie daje członkowi SLD podstaw do powództwa o ochronę dóbr osobistych.
— Jerzy Kwaśniewski (@jerzKwasniewski) 11 października 2018
W przypadku @GodekKaja zarówno wypowiedź była łagodniejsza, jak i adresaci zdecydowanie mniej konkretni. https://t.co/a8eF6AqIDB