Jest przygnieciony elementami konstrukcji obudowy wyrobiska. Ratownicy szukają jeszcze czterech górników.
W sobotę przed północą prezes Jastrzębskiej Spółki Węglowej Daniel Ozon powiedział dziennikarzom, że do przygniecionego górnika dociera w tej chwili zastęp ratowników z ciężkim sprzętem. Kolejny komunikat przekazał nieco później wiceprezes Tomasz Śledź. Powiedział, że przygnieciony górnik nie daje znaków życia.
Prawdopodobnie jest to pracownik, który 5 maja przed 11.00 dzwonił na powierzchnię. Był to ostatni telefon z dołu, po którym nastąpił wstrząs.
Ratownicy szukają teraz ostatnich czterech zaginionych górników. Niestety nie słychać żadnych sygnałów. Dwaj górnicy, do których ratownicy dotarli po południu 5 maja, takie sygnały dawali, stukając w rurociąg.
Ratownicy w aparatach tlenowych przebijają się od dwóch stron przez chodnik, który jest przewężony i częściowo zasypany. W akcji bierze udział 17 zastępów ratowniczych.