My podjęliśmy „ryzyko”, aby studiować teologię w dzisiejszych czasach, dlatego chcemy szukać odpowiedzi - mówi Mikołaj Grzenkowitz, prezes Koła Naukowego Teologów KUL, które organizuje kulowski Tydzień Eklezjologiczny już od 50 lat.
To już 50. Tydzień Eklezjologiczny na katolickim uniwersytecie w Lublinie. Od 1958 r. jest on organizowany przez Koło Naukowe Studentów Teologii. - Inicjatywa zrodziła się po Soborze Watykańskim II. W związku z tym, że dostrzegamy, iż studiowanie teologii nie jest popularne ani opłacalne - to zadajemy sobie pytanie, które przyświeca temu Tygodniowi Eklezjologicznemu: „Po co teologia?”. My podjęliśmy „ryzyko”, aby studiować teologię w dzisiejszych czasach, dlatego chcemy szukać odpowiedzi. Zdajemy sobie przecież sprawę z przepaści metodologicznej między naukami przyrodniczymi a teologią oraz ze zmian zachodzących w społeczeństwie - mówi Mikołaj Grzenkowitz, prezes Koła Naukowego Teologów KUL. Mikołaj Grzenkowitz, prezes Koła Naukowego teologów KUL ks. Rafał Pastwa /Foto Gość
Na pytanie, czy teologia nie ma większych możliwości rozwoju właśnie w społeczeństwie świeckim, stwierdza: - Odpowiedź jest o tyle trudna, że mnie i moje koleżanki oraz kolegów ze studiów teologia urzekła. Ale rozumiemy, że może nie urzekać innych, bo używa skomplikowanego i często nieprzystającego języka. To poważny problem. Wchodząc w świat teologii, podkreślmy, że język jest istotny. Korzystamy z wykładów różnych profesorów, których kompetencje są podobne, ale funkcjonują oni na różnym poziomie komunikacji ze studentami. Nie wszystkie wykłady porywają. Jednym z teologów podnoszących problematykę języka teologii na naszym uniwersytecie jest ks. Barth - dodaje M. Grzenkowitz. ks. Rafał Pastwa /Foto Gość Studia zawsze stanowią swego rodzaju inwestycję. Nie każdy absolwent teologii jednak chce, aby status teologa był zrównywany do poziomu katechety. - Nawet dziś na jednej z sesji zadano pytanie bp. I. Decowi, co zrobić z potencjałem teologów świeckich. Ten odpowiedział, że jest katecheza. Ta odpowiedź jednak nas nie satysfakcjonuje. Nie każdy chce uczyć katechezy, wielu chce robić coś innego, inaczej - stwierdza prezes Koła Naukowego Teologów KUL.
„Teologia jako dziedziczna dziedzina racjonalności” - to tytuł wystąpienia ks. prof. Tadeusza Dzidka z UPJPII podczas pierwszego dnia 50. Tygodnia Eklezjologicznego. Jak możemy weryfikować empirycznie, w doświadczeniu, zdania w teologii? Tomasz z Akwinu twierdził, że będzie to możliwe dopiero w niebie. Natomiast prof. Dzidek skłania się ku innemu rozwiązaniu, które podpowiada św. Paweł Apostoł w Liście do Galatów: „Owocem zaś ducha jest: miłość, radość, pokój, cierpliwość, uprzejmość, dobroć, wierność, łagodność, opanowanie”. - Tego rodzaju owoce - jak radość i pokój serca - są weryfikacją dla teologa, ale tylko dla tego, który chce stawiać kroki na drodze wiary - stwierdził.
Nawiązał do prof. Ireny Sławińskiej i jej mistrza, podkreślając, że to przyszłe pokolenia będą rozwiązywać dylematy nierozwiązane przez obecnych naukowców, a zwłaszcza dylemat, czy istnieje możliwość, by „wyliczyć Pana Boga”. Czy kończy się racjonalność teologii, bo zaczyna się mistyka? Zastanawiał się nad tym również w kontekście porządku logiki klasycznej i logik nieklasycznych. Dalej podkreślił, że to nie teolog jest autorem teologii, ale to Bóg mówi przez teologa, gdy ten - jak podkreślał św. Bonawentura - staje się coraz mniejszy i przezroczysty. Prof. Dzidek zauważył, że sakralność teologii jest absolutnym warunkiem tego, by teologia była owocna. - Ona zawsze pozostaje owocna, jeśli jest oparta na wierze - mówił.
„W poszukiwaniu komplementarności perspektyw. Teologia w dyskursie z naukami u progu XXI wieku” - to z kolei temat referatu ks. prof. Jana Perszona z UMK w Toruniu. Teolog zauważył, że w XIX w. nastąpił upadek dawnej koncepcji nauki, hellenistycznej i średniowiecznej. Powiedział, że zjazd naukowy na uniwersytecie w Getyndze w XIX w. odrzucił teologię jako dyscyplinę jednoczącą wszystkie nauki. Prof. Jan Perszon z UMK w Toruniu ks. Rafał Pastwa /Foto Gość Rozpoczął się wtedy, jego zdaniem, proces upadku „universum”, które oznaczało badanie wszystkich rzeczywistości bez spychania czegokolwiek na margines poznawczy. Odrzucenie wyjątkowej roli teologii zainicjowało proces pogłębiania się „rowu metodologicznego” między nią a naukami w rozumieniu „science”. Dodatkowo dechrystianizacja społeczeństwa doprowadziła do zepchnięcia Boga, a wiec i teologii na margines życia uniwersyteckiego. - Nigdy nie było idealnie. Ale jedna trzecia polskiego społeczeństwa jest metafizycznie głucha. Możemy sobie „muzykować” do woli, skoro nikt tego nie usłyszy, nikt tego nie kupi - podkreślał ks. Perszon.