Jezus jest w stanie przemienić najgorszego z ludzi i uczynić go ewangelizatorem, apostołem i świętym. Franciszek mówił o tym podczas wizyty w kolejnej rzymskiej parafii. Niedzielne popołudnie papież spędził w leżącej na peryferiach Wiecznego Miasta parafii św. Pawła od Krzyża.
Parafia znajduje się na peryferiach nie tylko geograficznych, ale i społeczno-ekonomicznych Wielkiego Miasta. O jej sytuacji mówił Radiu Watykańskiemu jej proboszcz::
“ W tej parafii nie mamy wielkich zasobów gospodarczych, właściwie powiedziałbym, prawie żadnych. Żartobliwie powtarzam, że budżetem parafii jest 40 wolontariuszy – mówił ks. Roberto Cassano. – Chciałbym jednak od razu zaprzeczyć przekonaniu, że Corviale jest dzielnicą przestępczą, miejscem, w które się nie chodzi, bo może się «coś stać». Tu nie dzieje się absolutnie nic. Prawdziwym problemem jest degradacja społeczna i ekonomiczna. Po dwóch latach probostwa jestem w stanie powiedzieć, że jedyne trudności z którymi się zmagamy to problemy mieszkaniowe, eksmisje oraz problem handlu narkotykami, co wydaje mi się być typowym problemem peryferii wielkich miast. Z tego punktu widzenia nie ma nadzwyczaj wielkiej przestępczości, ale istnieje ta degradacja przede wszystkim strukturalna. Odkryłem też niedawno, co potwierdzili różni psychologowie, z którymi współpracujemy, że tam gdzie są kłopoty ekonomiczne i społeczne, są także problemy psychiczne, dlatego teraz staramy się pochylić nad tym problemem.”
Dzieci przepytują Papieża
Pełna spontanicznych gestów wizyta rozpoczęła się od spotkania z dziećmi, które pytały Franciszka o to, jaki jest jego ulubiony fragment Ewangelii, czy ludzie nieochrzczeni są również dziećmi Bożymi i co czuł, kiedy wybrano go papieżem. Ojciec Święty dał się wciągnąć w dialog i chętnie odpowiadał. Wyznał, że jego ulubionym fragmentem Ewangelii jest scena powołania celnika Mateusza i poprosił dzieci, by po powrocie do domu przeczytały z rodzicami tę opowieść. „Podoba mi się ten fragment ponieważ w tej historii widać siłę Jezusa, by zmienić nasze serce. Mateusz był jednym z najgorszych ludzi, a Jezusowi udało się go zmienić” – mówił papież. I dodał: „Może znacie ludzi, którzy mówią: nie dam rady się zmienić, nigdy nie stanę się dobrym człowiekiem. Tak nie jest. Jezus jest w stanie przemienić najgorszego z ludzi i uczynić go ewangelizatorem, apostołem i świętym”.
Serce pomaga nam rozeznawać
Franciszek wyjaśnił też dzieciom, że wszyscy ludzie niezależnie od tego, czy są ochrzczeni czy nie są dziećmi Bożymi. Żartując dodał, że dziećmi Bożymi są nawet mafiosi, którzy niestety zachowują się, tak jakby byli dziećmi diabła. Wskazał, że Bóg daje nam sumienie abyśmy umieli rozróżniać, co jest dobre, a co złe. „Podczas chrztu Duch Święty umacnia tę naszą przynależność do Boga, daje siłę do tego by żyć jako chrześcijanie” – tłumaczył. Pytanie o wybór na papieża skwitował krótko: „Nie czułem nic nadzwyczajnego. Nie czułem strachu, ani specjalnej radości. Czułem pokój i to, że Bóg tego chciał”. Franciszek powiedział dzieciom, że pokój serca, jaki daje Bóg jest często wewnętrzną odpowiedzią pomagającą rozeznać, czy podjęliśmy słuszną decyzję i czy idziemy dobrą drogą.
Zapłakany chłopiec w papieskich objęciach
Wyjątkowo wzruszającym momentem było spotkanie Franciszka z Manuelem, który wśród łez wyszeptał papieżowi do ucha swoje pytanie. Gdy się w niego wtulał pozwolił, by ten powiedział publicznie o bólu, który przeszywał jego serce. Chłopiec dopiero co stracił tatę. Wyznał Franciszkowi, że był on człowiekiem niewierzącym, ale mimo to ochrzcił czworo swoich dzieci. „Był bardzo dobrym tatą” - powiedział Manuel do papieża i spytał, czy jego tato jest teraz w niebie. Franciszek uspokoił dziecięce serce zapewniając, że Bóg ma serce ojca i na pewno nie opuściłby jego taty. „Nie miał daru wiary, a jednak ochrzcił swoje dzieci. Bóg jest dumny z twojego taty. Był dobrym tatą, jest teraz z Bogiem. Módl się za niego i często z nim rozmawiaj” – radził Franciszek zapłakanemu malcowi.
Skarb parafii
Franciszek spotkał się także osobami starszymi i chorymi. Proboszcz nazwał je „skarbem parafii”. Ks. Roberto Cassano wyznał, że jednym z najważniejszych problemów, którym stawia czoło tamtejsza wspólnota jest coraz większa samotność parafian, wśród których jest bardzo dużo ludzi w podeszłym wieku. „Niesiemy wsparcie materialne pomagając ponad 100 rodzinom m.in. opłacić rachunki. Jesteśmy jednak przekonani, że równie ważna jest nasza obecność i zwyczajna rozmowa” – mówił proboszcz. Papież zachęcił osoby chore, by nigdy nie traciły nadziei i radości. „Każdy ma swoje bóle i rany, ale one nie mogą nam odbierać nadziei bo jest nią Jezus. Każdy z nas może czynić dobro chociażby poprzez swoją modlitwę” – mówił papież. Po czym z zebranymi wspólnie odmówił „Zdrowaś Maryjo”.
Wspólnota pełna radości
Centralnym punktem papieskiej wizyty była niedzielna Eucharystia sprawowana dla wspólnoty parafialnej w kościele św. Pawła od Krzyża. W improwizowanej homilii Franciszek mówił o skutkach zmartwychwstania Jezusa dla życia chrześcijanina. Przypomniał, że uczniowie „z radości nie wierzyli” w Jego zmartwychwstanie. „Radość, którą dawało zmartwychwstanie była zbyt wielka. Często przeżywamy to w o wiele mniejszych sprawach, gdy zanim uwierzymy i zaczniemy się cieszyć dopytujemy i sprawdzamy, czy coś się naprawdę wydarzyło i jest prawdą” – mówił Papież. Nawiązując do czytań mszalnych przypomniał, że grzech postarza nasze serca, czyni je zatwardziałymi, zmęczonymi. Natomiast spotkanie z Jezusem np. w sakramencie spowiedzi odmładza nasze serca, napełnia je życiem. Papież zachęcał, by modlić się o łaskę wiary, że Jezus prawdziwe zmartwychwstał, że żyje i jest wśród nas. „Módlmy się o łaskę spotkania z Jezusem w sakramentach, na modlitwie, w chorych, potrzebujących, więźniach, dzieciach, ludziach starych – zachęcał Franciszek. Przypomniał, że radość chrześcijańska czyni nas młodymi. „Prośmy o to, by ta wspólnota parafialna otrzymała łaskę bycia wspólnotą pełną radości” – zakończył swą homilię Franciszek.