107,6 FM

"Dalsza dyskusja nt. korytarzy humanitarnych jest bezprzedmiotowa"

Jeżeli widzimy, że nawet w trudnych warunkach - w Syrii, Jordanii, Libanie czy Turcji - możemy na miejscu przeprowadzić wysokospecjalistyczne procedury medyczne, dzięki którym dzieci stają na nogi, to dalsza dyskusja jest moim zdaniem bezprzedmiotowa – powiedziała dziś minister Beata Kempa.

W ten sposób odpowiedziała na pytanie, czy kwestia korytarzy humanitarnych jest jeszcze rozważana jako forma pomocy ludności cywilnej cierpiącej wskutek wojny w Syrii.

Beata Kempa przedstawiła w poniedziałek w Warszawie aktualne formy pomocy mieszkańcom Bliskiego Wschodu ze strony polskiego państwa oraz wspieranej przez rząd polskiej sekcji Papieskiego Stowarzyszenia Pomoc Kościołowi w Potrzebie.

Minister-członek Rady Ministrów odpowiedzialna za sprawy dotyczące pomocy humanitarnej uważa, że termin „korytarze humanitarne” jest niedookreślony. - Dziś każdy, z kim rozmawiam, inaczej rozumie pojęcie korytarze humanitarne. Przy czym wszystkim chodzi o jedną kwestię – udzielenia pomocy - stwierdziła Beata Kempa.

„Teraz chodzi tylko o filozofię udzielania pomocy. Bo jak nazwać to, co robią nasze organizacje pozarządowe, od świeckich po kościelne? To jest pomoc płynąca szeroko korytarzem humanitarnym przy współudziale polskiego rządu i państwa" - powiedziała minister. Dodała, że w tej sprawie trzeba dyskusji na argumenty.

"To nie jest też kwestia kosztów. Państwo polskie stać dziś na wiele. Mamy dziś takie dochody, że możemy się nimi podzielić z potrzebującymi" - zapewniła Beata Kempa.

Jej zdaniem, kluczowe jest rozeznawanie, w jaki sposób skutecznie udzielać pomocy jak największej liczbie osób „bez zbędnych perturbacji dla tych osób, szczególnie dla dzieci”.

Jak stwierdziła minister, korytarze humanitarne to „świetne hasło”. – Przekonywałam w sposób pokojowy niektórych samorządowców, którzy chcieli – być może mieli dobre chęci – ocieplić w ten sposób swój wizerunek, na co nie pozwolę. Dzieci to szczególny przypadek cierpień. Jeżeli widzimy, że na miejscu, nawet w trudnych warunkach, w Syrii, Jordanii, Libanie czy Turcji możemy przeprowadzić wysokospecjalistyczne procedury medyczne, które są skuteczne i dzięki nim dzieci stają na nogi, to dalsza dyskusja jest moim zdaniem bezprzedmiotowa – stwierdziła min. Kempa.

Jej zdaniem, określenie „korytarze humanitarne” jest „terminem bardzo publicystycznym”. – Dobrze, że rozmawiamy o pomaganiu. Ja będę przekonywać na argumenty i pokazywać, że pomoc tam, na miejscu, jest daleko bardziej skuteczna i może dotyczyć dużo większej ilości osób – dodała.

Dyrektor polskiej sekcji Pomocy Kościołowi w Potrzebie ks. dr hab. Waldemar Cisło przedstawił dane dotyczące dotychczasowej skali polskiego wsparcia na rzecz ofiar konfliktu wojennego w Syrii. Jest to m.in. akcja „Mleko dla Aleppo” sfinansowania kwotą 1,1 mln zł, a dotycząca 2850 dzieci, które nie ukończyły 10. roku życia.

Zakupiono także medyczne wyposażenie szpitala św. Ludwika w Aleppo (koszt: 550 tys. zł), zorganizowano paczki żywnościowe dla 1500 rodzin w Damaszku (kwota 714 tys. zł, co daje ok. 40 zł na rodzinę miesięcznie). Istotna też była pomoc dla miejscowych zakonów kontemplacyjnych, w tym sfinansowanie renowacji klasztorów i kaplic, zakup komputerów oraz maszyn do szycia czy haftu. Finanse popłynęły także na rzecz obozu dla uchodźców w irackim Erbilu, głównie na zaopatrzenie w najbardziej potrzebne rzeczy codziennego użytku: żywność, środki czystości. Koszt tej operacji to 800 tys. zł.

Ogółem od 2011 r. do marca 2017 r. Pomoc Kościołowi w Potrzebie przekazało na pomoc w Syrii 32 mln 710 tys. zł.

Zdaniem ks. Cisły, obecnie Polska jest jedynym krajem, do którego o kontynuowanie pomocy zwraca się miejscowa ludność m.in. z Tartus, Homs, Aleppo. PKWP ocenia ewentualną realizację tych projektów na kwotę ponad 700 tys. zł. – Będziemy prosili pana premier o kontynuowanie tego, gdyż inne organizacje wyczerpały już środki. Jeśli my nie pomożemy, pozostaną skazani na samych siebie – dodał ks. Cisło.

Najnowszy projekt medyczny jest realizowany w trzech syryjskich miastach: Aleppo, Tartus i Marmarita. Łączny koszt wsparcia wyniesie 1,5 mln zł. Będzie ono polegało na leczeniu dzieci z chrześcijańskich rodzin dotkniętych traumatycznym doświadczeniem wojny.

Beata Kempa przypomniała, że pomoc humanitarna wobec Bliskiego Wschodu jest dystrybuowana różnymi kanałami. Część to rozdysponowanie kilkudziesięciu do ok. 100 mln zł z puli MSZ. Inna forma wsparcia to wpłaty polskiego państwa na rzecz tzw. unijnych instrumentów pomocowych, czyli różnorakich funduszy humanitarnych realizowanych w konkretnych krajach (np. instrument turecki, który Polska w latach 2016-2018 zadeklarowała się zasilić kwotą 57 mln euro).

W 2018 r. w budżecie zarezerwowano ponadto pieniądze na dalszą pomoc w Syrii, ale konkretne kwoty – poinformowała min. Kempa – będzie można podać dopiero pod koniec roku, jak również to, która rządowa instytucja lub ministerialny departament będzie te środki rozdzielał. – Ale formuła bezpośredniej decyzji premiera jest tu bardzo ważna, bo niektóre środki trzeba przeznaczać bardzo szybko, na już. Taka sytuacja dotyczyła np. uciekinierów z syryjskiej Guty, na rzecz których już czeka kwota 967 tys. zł – dodała minister.

Do wiosny 2017 r. chrześcijańscy mieszkańcy Aleppo przeżyli największy eksodus, w wyniku którego liczba chrześcijan zmniejszyłaś się o ponad 75 proc., do zaledwie 35 tys. Jezuita ks. Ziad Hilal relacjonował, że ci, którzy tam pozostali, są ubodzy i rozpaczliwie potrzebują pracy. W wielu przypadkach ludzie żyją jedynie z dobroczynności innych, aby zdobyć pożywienie. Od początku konfliktu zbrojnego w Syrii Kościół zaangażował się w pomoc w żywieniu tych, którzy zostali w Aleppo. Szacuje się, że wyniku konfliktu Syrię opuściło 700 tys. chrześcijan.

« 1 »

Zapisane na później

Pobieranie listy