Żąda tego TPN, a PKL nazywa całą sprawę absurdem. Konflikt między nimi narasta od kilku miesięcy.
"Żądanie Dyrektora Tatrzańskiego Parku Narodowego, aby Polskie Koleje Linowe zaniechały przewozów koleją linową na Kasprowy Wierch i do końca stycznia ją zdemontowały, w najłagodniejszy sposób można określić jako absurd. Pierwszy raz w ponad 80-letniej historii kolei pojawiło się tak poważne zagrożenie dla jej funkcjonowania i żądanie jej rozbiórki" - czytamy w oświadczeniu PKL.
Zdaniem PKL, działania TPN uderzają nie tylko w spółkę, ale przede wszystkim w narciarzy i wszystkich Polaków, którzy chcą podziwiać piękno Tatr z Kasprowego Wierchu. "Spełnienie żądań TPN oznaczałoby również wielki cios w reputację Zakopanego i z pewnością zaszkodziłoby branży turystycznej w regionie" - piszą PKL.
Skąd takie żądania TPN? TPN uważa, że nie ma wiążącej umowy regulującej przejazd kolejki nad gruntami należącymi do parku. - Wysłaliśmy pismo do władz PKL o zaniechanie korzystania z kolejki linowej na naszym terenie, bo nie ma żadnej pisemnej umowy na korzystanie z terenu między stacją dolną a górną granicą lasu. Ten teren, z wyłączeniem gruntów bezpośrednio pod podporami, stanowi własność skarbu państwa w wieczystym użytkowaniu TPN - komentuje Szymon Ziobrowski, dyrektor TPN.
S. Ziobrowski twierdzi, że PKL ma jedynie prawo wieczystego użytkowania bezpośrednio tych terenów, na których stoją podpory lin nośnych. Przestrzeń pomiędzy podporami jest jednak własnością skarbu państwa w wieczystym użytkowaniu parku narodowego. Sporna kwestia to pas ziemi zaczynający się od dolnej stacji w Kuźnicach po górną granicę lasu. W sumie to 38,2 tys. mkw.
Dyrektor zapewnia, że TPN dalej chce sprawę z PKL zakończyć polubownie. Nie wiadomo jednak, kiedy byłaby możliwość rozmów z PKL. - My jesteśmy gotowi do rozmów w każdej chwili, sami o takie rozmowy występujemy. Jednak to musi być dyskusja merytoryczna, ale nie polityczna - mówi pracownik PKL, chcący zachować anonimowość. Dodaje, że w Zakopanem już zaczęła się samorządowa kampania wyborcza i temat został specjalnie wywołany.
Przypomnijmy, że PKL zostały sprywatyzowane w 2013 roku. Powstała wtedy spółka Polskie Koleje Górskie, powołana przez cztery samorządy podhalańskie, na czele z Zakopanem. Pieniądze na zakup, czyli 215 mln zł, zapewnił fundusz inwestycyjny Mid Europa Partners. Następnie fundusz przekazał swoje akcje specjalnie powołanej do tego celu spółce Altura, zarejestrowanej w Luksemburgu.
Prawo i Sprawiedliwość zapowiadało już w kampanii wyborczej w 2015 r. powrót PKL w „polskie ręce”. Mówił o tym sam Jarosław Kaczyński.