Episkopat Polski podczas ostatniej konferencji podjął kwestię opieki duszpasterskiej nad Ukraińcami pracującymi w Polsce. Można ich spotkać praktycznie w każdym większym mieście.
Ciężko pracują. Populistyczne głosy dowodzące, że zabierają nam pracę nie mają podstaw. Pomimo, że w tym roku napłynęła do nas rekordowa liczba pracowników z Ukrainy, stopa bezrobocia spadła do wyjątkowo niskiego poziomu. Nie są także uchodźcami, jak zdarza się czasem o nich mówić politykom PiS tłumaczącym, że przyjmując ich Polska wywiązuje się ze swoich zobowiązań w sprawie pomocy uchodźcom. To oczywista nieprawda. Ukraińcy, którzy przybywają do nas to emigracja zarobkowa. Można szacować, że jednorazowo przebywa ich u nas kilkaset tysięcy. Najczęściej przyjeżdżają na kilka miesięcy, głównie w okresie letnim. Największa ich liczba zatrudniana jest przy pracach rolnych, bądź budowlanych. Przynoszą niemałe wpływy do budżetu z tytułu płaconych podatków i nie tylko. Według GUS jedynie w drugim kwartale 2017 r. Ukraińcy wydali w Polsce 1.9 miliard złotych, co wpływa na naszą gospodarkę poprzez zwiększenie konsumpcji.
W zdecydowanej większości to chrześcijanie: prawosławni, albo wierni Kościoła katolickiego obrządku wschodniego, czyli grekokatolicy. Prawosławnymi powinny zajmować się parafie polskiego Kościoła autokefalicznego, ale są z tym problemy. Także dlatego, że wielu z nich należy do Patriarchatu Kijowskiego, nie uznawanego przez Kościół prawosławny na świecie. Inaczej jest w przypadku grekokatolików. Są częścią Kościoła katolickiego. Parafie greckokatolickie od dawna organizują pomoc i wsparcie dla swych rodaków. Problem w tym, że działają jedynie tam, gdzie żyje mniejszość ukraińska, a więc głównie w północno-zachodnich regionach kraju. Gdzie indziej pracujący u nas grekokatolicy z Ukrainy potrzebują braterskiej gościny w naszych kościołach. Do tego właśnie nawołują biskupi formując postulat, aby tam, gdzie jest taka potrzeba, pomóc w organizacji punktów duszpasterskich w ścisłej współpracy z hierarchią Kościoła greckokatolickiego. W kilku miastach parafie rzymskokatolickie udostępniają już swoje pomieszczenia na liturgię wspólnotom greckokatolickim. Jest to łatwiejsze, gdy w pobliżu działa greckokatolickie duszpasterstwo. Takie punkty można jednak tworzyć także tam, gdzie go nie ma. Dzięki temu kapłan greckokatolicki będzie mógł przyjechać do miasta, gdzie aktualnie mieszka większa wspólnota ukraińska. Tworzenie takich punktów to nie tylko chrześcijański gest solidarności, ale także okazja, aby bliżej poznać tych, których mijamy codziennie w autobusach, czy sklepach. Spotkać się z nimi, porozmawiać, posłuchać jakie mają problemy, wspólnie z nimi się pomodlić. Jesteśmy przecież wiernymi tego samego Kościoła, choć świadomość tego faktu nie jest powszechna.