Na pl. Nowy Targ i w jego okolicach trwają wykopaliska. Wrocławscy badacze kopią i odkrywają niezwykłą historię np... znak pielgrzymi, który ma ok. 600 lat!
Oprócz tego medalik z Barankiem Bożym z przełomu XV i XVI wieku, kamienna głowę męską z XII w., naczynia ceramiczne… Ale od początku.
Instytut Archeologii Uniwersytetu Wrocławskiego prowadzi badania przy pl. Nowy Targ we Wrocławiu, gdzie niedługo ma powstać biurowiec. Zespół ma czas do przełomu listopada i grudnia, ale już - można powiedzieć całkiem dosłownie - dokopał się do niezwykle ciekawych przedmiotów.
W kwartale położonym między pl. Nowy Targ a ulicami: św. Wita, św. Katarzyny i Wita Stwosza 30 osób odkrywa najdawniejszą historię Wrocławia. Nie mają zbyt wiele czasu, a taka okazja już na pewno się nie powtórzy, bo niedługo w tym miejscu stanie biurowiec.
- Badamy pozostałości kamienic, które stały tutaj do 1945 roku. Niektóre są na fundamentach gotyckich, inne powstały w baroku, a jeszcze inne mają metrykę XIX-wieczną. Natrafiamy też na nawarstwienia archeologiczne, które odkładały się na podwórkach przy tych kamienicach - opowiada dr Paweł Duma z Zakładu Archeologii Historycznej UWr.
Naukowcy chcą w ten sposób dowiedzieć się jak najwięcej o przeszłości naszego miasta. Nie tylko rekonstruują więc wygląd parceli czy kamienic w tych miejscach do 1945 roku, ale także szereg przemian zachodzących od XII wieku. Badacze dochodzą nawet do warstw czy konstrukcji przedlokacyjnych, czyli tych, które powstawały jeszcze przed lokacją Wrocławia na prawie magdeburskim w XIII wieku.
- Odkrywamy pozostałości budynków, podziały przestrzeni, ogrodzenia, płoty i szereg przedmiotów, które znajdują się np. w kloakach. Są to elementy skórzane czy drewniane z XI i XII w., które znakomicie się zachowały - mówi P. Duma.
W trakcie badania jednego z podwórek w warstwie, którą datuje się na ok. XIV w., naukowcy trafili na ślady spalonego budynku w konstrukcji szachulcowej. W tym miejscu, w warstwie spalenizny przy podłodze, na pograniczu gruzu, który powstał po spaleniu podłogi, odkryto depozyt, który składał się z głowy romańskiej, 87 przęślików tkackich oraz fragmentów ceramiki.
- Tego prawdopodobnie nikt nie zdążył wynieść przed pożarem. Najciekawsze odkrycie, czyli głowę, datujemy na ok. XII wiek. Przedstawia ona brodatego mężczyznę z włosami spiętymi z tyłu. Nie mamy pewności, kto to jest - intryguje archeolog.
Kamienna głowa ma wyraźne ślady odłupywania od korpusu, którego nie odnaleziono. Prawdopodobnie była to pełna figura. Być może przedstawia Jezusa, być może któregoś z proroków albo Jana Chrzciciela. - Nie dotarliśmy jeszcze do żadnego z atrybutów, który pomógłby nam rozwikłać tę zagadkę - kwituje dr P. Duma.
Kogo może przedstawiać kamienna głowa z XII. wieku? ZDJĘCIA ARCHIWUM INSTYTUTU ARCHEOLOGII UWR
Jak podejrzewają specjaliści, głowa pochodzi z któregoś z pobliskich kościołów, który był w XIV wieku przebudowywany albo remontowany. - W trakcie takich remontów zazwyczaj starsze romańskie wyposażenie ludzie usuwali, albo jako wychodzące z mody niszczyli i używali powtórnie jako materiału budowlanego - tłumaczy archeolog. Być może wtedy właśnie taka figura została wyniesiona z kościoła i trafiła do budynku, gdzie znaleźli ją naukowcy w XXI wieku.
W średniowiecznej warstwie na tyłach parceli przy ul. św. Wita 8 Łukasz archeologowie odkryli znak pielgrzymi odlany z cynołowiu pochodzący z Marburga. Przedstawiono na nim św. Elżbietę i św. Franciszka. Dzięki takiemu znakowi naszytemu na ubranie lub kapelusz pielgrzym miał dowód odbytej podróży pieszej do wspomnianej miejscowości. Ogólnie znak jest datowany na XIV w., ale został znaleziony w warstwie z przełomu XIII/XIV w.
Oprócz tego zespół z Instytutu Archeologii UWr odkrył już m.in. szklaną pieczęć od butelki z datą 1744, fragment porcelany, kieliszek, pozostałości zniszczonej szklanicy z 1645 r. z przedstawieniem kobiety z wiankiem w prawej dłoni oraz medalik dewocyjny ze sceną ukrzyżowania i Barankiem Bożym, odlany z cyny na przełomie XV i XVI w.
Zupełnie wyjątkowym znaleziskiem okazało się rozbite na wiele fragmentów naczynie służące do obmywania rąk przed posiłkiem, czyli akwamanila, na które zespół z Uniwersytetu Wrocławskiego natrafił w spalonym budynku z XIII w.