- Chcemy słuchać świata, czy chcemy słuchać, jak Nikodem, odpowiedzi Jezusa Chrystusa? - to pytanie towarzyszyło wspólnotom neokatechumenalnym, które rozpoczęły nowy rok formacyjny w bielskiej katedrze św. Mikołaja.
Wieczorem w święto Podwyższenia Krzyża Świętego, bielską katedrę św. Mikołaja szczelnie wypełnili członkowie Drogi Neokatechumenalnej ze wspólnot spotykających się w parafiach diecezji bielsko-żywieckiej i archidiecezji katowickiej. Razem uczestniczyli we Mszy św, koncelebrowanej pod przewodnictwem bpa Romana Pindla przez kapłanów związanych ze wspólnotą.
- Wyczuwamy, że słowo "głoszenie" i słowo "krzyż", to są takie dominanty w tym roku - słowa, które usłyszymy i które poniesiemy ze sobą - mówił na początku Mszy św. bp Roman Pindel. - Chcemy otworzyć się na łaskę, która jest przygotowana dla nas w czasie tej Eucharystii. Przynosimy jako ludzie wierzący owoc naszej pracy, wyrzeczenia, krzyże. Spodziewamy się, że zostaniemy nakarmieni i umocnieni przez Pana.
Mirosława i Tadeusz Budzich - katechiści wspólnot Neokatechumenatu
Urszula Rogólska /Foto Gość
Liturgię Słowa poprzedziły komentarze Mirosławy i Tadeusza Budzichów. Oboje są odpowiedzialni za wspólnoty Drogi, które przyjechały na inaugurację nowego roku formacyjnego do Bielska-Białej. Odwołując się do słów czytań i Ewangelii, dzielili się także swoim świadectwem ewangelizacji i doświadczania obecności Jezusa opuszczonego i cierpiącego w innych.
- Bez krzyża nie ma zbawienia. Jezus Chrystus bez krzyża jest tylko nauczycielem, a krzyż bez Jezusa… torturą - mówiła Mirosława Budzich. - A ja dodatkowo chcę was i siebie także, zaprosić do tego, by ta Eucharystia była momentem dziękowania naszej Matce Kościołowi, że nas odnalazła, że w tym Kościele znaleźliśmy swoje miejsce. Kościół pokazuje nam, że wchodząc w postawę sługi, idąc w ślady Jezusa Chrystusa, możemy w tym słudze, kimś, kto się uczynił ostatnim, wyznać, że to jest nasz Pan. Czy ty dzisiaj mówisz, że Panem twojego życia jest Jezus? Bo dla wielu z nas panem jest pieniądz, panem jest praca, panem jest kariera. To nam się podoba: egoizm, wygoda - mówiła katechistka, jednocześnie podkreślając, że ci z członków Drogi, którzy w czasie wakacji podjęli tygodniową misję głoszenia Ewangelii bez pieniędzy, bez zabezpieczeń, mieli okazję zobaczyć inny Kościół - Kościół obecny w ubogich, odrzuconych, na marginesie. - W nich naprawdę Jezus Chrystus stał się sługą, ostatnim tego świata..
Podczas liturgii w bielskiej katedrze
Urszula Rogólska /Foto Gość
- Kim jest Jezus Chrystus dla mnie? To pytanie warto sobie powtarzać w każdym czasie - mówił Tadeusz Budzich, odwołując się do fragmentu Ewangelii o nocnej rozmowie Jezusa z Nikodemem. - W konkretnych sytuacjach naszego życia, Pan Bóg daje nam Ewangelię, w której Chrystus robi jakby krok do przodu. Mówi nam, po co przyszedł na ten świat, po co Bóg Ojciec posłał swego Syna jednorodzonego, Jezusa Chrystusa na ziemię. I daje bardzo konkretną odpowiedz: Jezus Chrystus przyszedł po to, żeby nikt nie zginął, żeby każdy mógł posiąść życie wieczne.
Jak wyjaśniał T. Budzich, Nikodem był faryzeuszem, człowiekiem, który znal doskonale prawo, a jednocześnie był bardzo zaintrygowany osobą Jezusa Chrystusa: - Pod osłoną nocy przychodzi i zadaje proste pytanie: co mam robić, jak mam żyć? I Jezus mu daje odpowiedź. Myślę, że wszyscy jesteśmy podobni do Nikodema. Jesteśmy wszyscy chrześcijanami na mocy naszego chrztu, na mocy naszej obecności w Kościele. I możemy powiedzieć, że my wiemy doskonale, na czym polega chrześcijaństwo, co to znaczy być chrześcijaninem. Kiedy jednak przychodzi konkretna sytuacja naszego życia, walczymy o swój spokój, o święty spokój, o swoją sprawiedliwość. Może w niektórych przypadkach idziemy jeszcze dalej: jesteśmy przeciwko życiu, jesteśmy za aborcją, za eutanazją; ja "jestem panem mojego brzucha". Albo jeszcze w innym przypadku: muszę zamieszkać z moją dziewczyną albo chłopakiem przed małżeństwem, muszę się sprawdzić. Bo to nam dziś dyktuje świat. Jest pewna norma, jest pewne przyzwolenie na grzech - mówił T. Budzich, zachęcając do odpowiedzi na pytania: czy chcemy dzisiaj słuchać świata, czy chcemy słuchać jak Nikodem, odpowiedzi Jezusa Chrystusa?
Mszę św. koncelebrowali kapłani związani z Drogą Neokatechumenalną
Urszula Rogólska /Foto Gość
W homilii bp Roman Pindel zaznaczył, iż ewangelizacja, głoszenie Dobrej Nowiny, dokonuje się dziś na bardzo różne sposoby. Odwołał się także do dwóch konkretnych przykładów założycieli Kościołów neoprotestanckich, którzy - jak mówił biskup - w pewnym momencie odkryli, że pełnia prawdy i pełnia łaski, jest w Kościele katolickim. Wspomniał Ulfa Ekmana, który po 30 latach od założenia przez siebie prężnie działającej wspólnoty, zdecydował się wraz z żoną i czwórka dzieci przyjść do Kościoła katolickiego. Drugim przykładem był polski lider jednej ze wspólnot neoprotestanckich. Człowiek ten wyznał, iż najtrudniejsze dla niego w Kościele katolickim było przyjęcie prawdy o krzyżu, który jest w centrum i jest życiodajny. - Krzyż jest: przychodzi w postaci chorego dziecka, chorej żony, utraty pracy, niepowodzenia - cytował wypowiedź tego człowieka bp Pindel: - Mówił: "Jak to dobrze, że przejrzałem na oczy i że sobie uświadomiłem, iż Ewangelia ma być głoszona w taki sposób, żeby w centrum był krzyż". Po ludzku krzyż będzie wyśmiany i niezrozumiały. A jednak ludzie wierzą, przyjmują wiarę i zbawienie, kiedy się im powie, że Jezus umarł na krzyżu. Pójście za Jezusem w wierze polega także na tym, żeby przyjmować krzyż, który jest dawany - nieraz codziennie, nieraz przez wiele lat, innym razem zwala się na nas w jednym momencie i zdaje się nas przytłaczać - mówił biskup.
Katedrę św. Mikołaja wypełnili uczestnicy Drogi z Podbeskidzia i archidiecezji katowickiej
Urszula Rogólska /Foto Gość
Bp Roman Pindel przywołał także postać spotkanego przez siebie księdza katolickiego, Gruzina - pierwszego, wyświęconego po Rewolucji Październikowej, jednego z 20 kapłanów obecnie pracujących w Gruzji (10 z nich, to Polacy). Pięciu z tej dwudziestki, wśród nich i on - jest na Drodze Neokatechumenalnej. Niosą krzyż wrogości i uprzedzeń chrześcijan innych wyznań. "Przyjmujemy taki krzyż i głosimy dalej Ewangelię" - mówił ów gruziński kapłan. A cytujący go bp Pindel zaznaczył: "W krzyżu, w Tym, który na nim umarł, jest nasze zbawienie".
-