W środowisku osób związanych z Politechniką Wrocławską, a niegdyś z projektami "łazików marsjańskich", powstał… łazik ziemski.
Dla kogo przeznaczony jest robot? – Identyfikujemy się ze środowiskiem odkrywców, a zarazem osób pasjonujących się elektroniką, programowaniem – wyjaśnia główny konstruktor łazika Turtle Rover, Szymon Dzwończyk. – Chcielibyśmy zachęcić takie osoby do wykorzystania swoich umiejętności w terenie. Na łaziku mogą zamontować choćby własne czujniki i eksplorować z jego pomocą jaskinie czy stare sztolnie, których wiele jest na przykład w naszej okolicy, na Dolnym Śląsku. Nie brak ludzi zainteresowanych takimi trudno dostępnymi miejscami. Z pomocą Turtle Rover będą mogli robić zdjęcia, kręcić filmy tam, gdzie człowiek osobiście nie dotrze. Łazika można używać nawet pod wodą.
Konstruktor dodaje, że oczywiście osoby nie zajmujące się elektroniką czy programowaniem także mogą korzystać z Turtle Rover – również bez dodatkowych urządzeń jest sam w sobie pełnowymiarowym produktem. Można będzie nabyć go z dodatkowymi modułami – na przykład robotycznym ramieniem, które umożliwi wejście w interakcję z otoczeniem (może np. coś podnieść w trudno dostępnym miejscu).
– Podobnych urządzeń dotąd nie ma na świecie. Jesteśmy pierwszym zespołem, który wdrożył komercyjnie tego typu projekt – podkreśla Sz. Dzwończyk. – Podobnym, w pewnym sensie analogicznym produktem, są jedynie latające drony. Jednak nawet najbardziej profesjonalne z nich mogą latać najwyżej 20 minut, a nasz łazik może pracować do 4 godzin. Jest stosunkowo lekki, można przytroczyć go do plecaka; nie trzeba obawiać się łatwego uszkodzenia – poddaliśmy go testom uderzeniowym.
Czteroosobowy trzon zespołu zaangażowanego w projekt zaczął pracę nad tego typu konstrukcjami w ramach uczelnianego projektu Scorpio na Politechnice Wrocławskiej – z którą wciąż współpracuje, choć Turtle Rover jest już odrębnym projektem. Efektem studenckich prac były „łaziki marsjańskie” – urządzenia zdolne do radzenia sobie w trudnym terenie, prowadzenia różnych badań (pobierania próbek, itd.). – Nie były w rzeczywistości zdolne do pracy na Marsie; nazwa odnosiła się m.in. do międzynarodowych zawodów organizowanych przez instytucję powiązaną ze środowiskiem badań prowadzonych w kosmosie – wyjaśnia Sz. Dzwończyk, który swego czasu koordynował prace zespołu Scorpio. – Tamte doświadczenia okazały się jednak bardzo inspirujące. Udało się je przenieść w sferę komercyjnych działań.
Na początku sierpnia startuje kampania prowadząca do przedsprzedaży Turtle Rover na rynku międzynarodowym. Kampania ruszy na Kickstarterze – stronie crowdfundingowej umożliwiającej „finansowanie społeczne” (przez dużą ilość drobnych wpłat) rozmaitych projektów.