Przed Centrum Kongresowym ICE w Krakowie, gdzie jutro ma zapaść decyzja o wysłaniu misji ekspertów UNESCO do Puszczy Białowieskiej, odbyły się dziś dwie kontrmanifestacje. Wg deklaracji organizatorów, każda z nich... broniła puszczy.
W trakcie jutrzejszych obrad 41. Sesji Komitetu Światowego Dziedzictwa UNESCO zostanie podjęta decyzja w sprawie rekomendacji o wysłaniu misji ekspertów, która ponownie zbada stan Puszczy Białowieskiej znajdującej się na Liście światowego dziedzictwa.
Część środowisk ekologicznych w trakcie dzisiejszej manifestacji dało wyraz zaniepokojenia wycinką na terenach puszczy objętych gospodarką leśną świerków zaatakowanych przez korniki.
Manifestanci rozwinęli anglojęzyczny baner z apelem do delegatów Sesji, by powstrzymali wycinkę. Manifestacja ekologów miała swój wyraz artystyczny.
Plastycy pod przywództwem Cecylii Malik, znanej z wielu hapeningów w obronie drzew, przebrali się za dzięcioły. Wg artystów, przyroda m.in. dzięcioły, sama poradzi sobie z plagą kornika bez ingerencji człowieka i ścinania drzew.
Manifestujących ekologów wspierał swym śpiewem Grzegorz Turnau. Na jednym z transparentów był też napis nawiązujący do znanej pieśni Jana Pietrzaka: "Żeby puszcza, żeby puszcza, żeby puszcza była puszczą".
Naprzeciw ekologów znaleźli się przedstawiciele leśników z flagami "Solidarności" oraz grup prawicowych.
"Nie zostawiaj kornika w lesie, bo las tego nie zniesie" - napisano na jednym z transparentów. - Jesteśmy tu, by pokazać, że to wskutek doktrynerskiego podejścia części ekologów, Puszcza Białowieska może ucierpieć z powodu plagi kornika. Nie chcemy, by do delegatów UNESCO przedostał się tylko ich punkt widzenia, z którym się nie zgadzamy - powiedział Ryszard Majdzik, niegdyś znany działacz podziemnej "Solidarności" i KPN, organizator kontrmanifestacji.