Unii Europejskiej dwóch prędkości nie będzie, bo to oznacza zmianę traktatów, a traktaty zmienia się poprzez konsensus; Polska będzie miała wpływ na to, jak te nowe traktaty będą negocjowane - powiedział w piątek minister spraw zagranicznych Witold Waszczykowski.
Podczas piątkowego wywiadu w Polsat News szef MSZ był pytany m.in. o kwestię dwóch prędkości w Unii Europejskiej, w kontekście propozycji powtarzanych przez niektóre państwa Europy Zachodniej. "Nie będzie (takich zmian) dlatego, że stworzenie Unii dwóch prędkości, czy wielu prędkości oznacza zmianę traktatów. Traktat zmienia się poprzez konsensus, wszyscy muszą się wypowiedzieć. Jeśli będzie próba otworzenia traktatów (...), to my będziemy mieli na to wpływ, jak te nowe traktaty będą negocjowane" - wskazał.
Waszczykowski odniósł się też do kwestii Brexitu. Przedstawiciel brytyjskiego rządu przy Unii Europejskiej Tim Barrow powiadomił w poniedziałek unijne instytucje, że 29 marca premier Theresa May wyśle oficjalny list informujący o zamiarze opuszczenia Wspólnoty przez Wielką Brytanię.
"Dla nas Brexit to nie jest tylko rozwód z Wielką Brytanią, to są nowe relacje z Wielką Brytanią po wyjściu. To też pewna refleksja, to jest reforma Unii Europejskiej" - stwierdził Waszczykowski.
Szef MSZ zastanawiał się, dlaczego UE, która przez ostatnie lata myślała o rozszerzeniu, nagle traci drugą gospodarkę Europy. "To znaczy, że coś złego dzieje się w Unii Europejskiej i my chcemy dyskusji na temat reformy" - wskazał.
"Strefa euro się nie rozwija, jest w stagnacji. Tracimy drugą gospodarkę europejską, piątą gospodarkę świata. Nie wiemy w tej chwili, są różne sprzeczne koncepcje, jak Unię dalej rozwijać. Czy tworzyć ją na wzór federalistyczny, jako wielkie państwo, czy rozszerzać strefę euro, czy wrócić do pewnych korzeni gospodarczo-politycznych, (...) do wspólnego rynku, który pomaga wszystkim państwom się rozwijać" - mówił.
Jak dodał, obecnie nie ma w Unii kryterium, jak wybrać jej strukturę zarządzającą i w efekcie mamy rywalizację głównych mocarstw o przywództwo. Waszczykowski zaznaczył jednocześnie, że Polska zdaje sobie sprawę z tego "jaka jest siła Niemiec, jaka jest siła Francji". "Mamy świadomość, że powinni swoją rolę mieć, ale nie naszym kosztem. To mówimy jasno: przez całe lata interesy Polski nie były określone, nie były zdeterminowane w Unii Europejskiej" - podkreślił.
"My mamy świadomość, że Niemcy mają większą możliwość realizowania swoich interesów, ale nie naszym kosztem. Nasze też powinny być uwzględnione z pewną proporcją" - dodał.
Minister zwrócił przy tym uwagę, że kiedy Polska otwarcie zabiega o swoje interesy, to naraża się na krytykę. "Niemcom, Francuzom i innym wygodniejszy był poprzedni rząd, który nic nie chciał" - stwierdził.
Waszczykowski odniósł się też do reelekcji Donalda Tuska na stanowisko przewodniczącego Rady Europejskiej - podczas szczytu unijnego w Brukseli przeciwko jego kandydaturze opowiedział się tylko polski rząd. Jak podkreślił szef MSZ, po szczycie w Brukseli w rządzie "nie było żadnych planów, aby zdymisjonować kogokolwiek".