Pracująca w Norwegii, a pochodząca z Białegostoku dr Katarzyna Jachimowicz została wyrzucona z pracy za odmowę kierowania pacjentek na aborcje i zakładania wkładek wczesnoporonnych. Wszczęty przez nią precedensowy proces sądowy w obronie klauzuli sumienia odbędzie się w dniach od 16 do 18 stycznia w Notodden. Zapraszamy do śledzenia relacji specjalnego wysłannika GN.
Gdy w 2008 r. norweska gmina Sauherad (w regionie Telemark, niedaleko Oslo) zaproponowała dr Jachimowicz objęcie posady lekarza rodzinnego w miejscowej przychodni, polska lekarka od razu zaznaczyła, że nie będzie kierować pacjentek na aborcję ani zakładać im domacicznych wkładek wczesnoporonnych. Przyszły pracodawca przystał na to. Było to zgodne z ówczesnym prawodawstwem. Później jednak w prawie norweskim całkowicie zniesiono w klauzulę sumienia w medycynie rodzinnej, a dr Jachimowicz został wyrzucona z pracy. Tego samego dnia znalazła inną, na psychiatrii, gdzie nie ma pola konfliktu, dotyczącego aborcji i wkładek domacicznych. Dr Jachimowicz walczy więc w sądzie już nie o swój dawny etat, ale o wolność sumienia dla wszystkich norweskich lekarzy rodzinnych.
Dyskryminacja sumienia - lek. med. Katarzyna Jachimowicz - zwolniona z pracy w Norwegii
Taste of Emigration
Adwokat polskiej lekarki Håkon Bleken jest optymistą co do wyników procesu, choć zdaje sobie sprawę, że stanowisko jego klientki stoi z sprzeczności z prądami ideologicznymi, dominującymi obecnie w Norwegii.
Zdaniem popierającego dr Jachimowicz norweskiego kolegi-lekarza dr. Gunnara Grøstada Johnsona, proces toczyć się będzie w bardzo korzystnym dla Polki momencie historycznym. - Norwegia budzi się dziś w nowej wielokulturowej rzeczywistości. Królewskie, polityczne i ekonomiczne elity wzywają do tolerancji i zachowywania zasad liberalnych. Czas na takie procesy jest dziś sprzyjający, bo staje się jasne, jak głęboko nietolerancja religijna zakorzeniona jest w liberalizmie, a zwłaszcza w ateizmie - powiedział nam dr Johnson.
Polską koleżankę poparło Norweskie Chrześcijańskie Stowarzyszenie Lekarzy (Norges Kristelige Legeforening NKLF). Jego sekretarz generalny dr Magnar Kleiven spodziewa się, że w pierwszej i drugiej instancji dr Jachimowicz przegra. Wtedy jednak sprawa trafi do Sądu Najwyższego, ewentualnie nawet do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu. I dopiero na tych poziomach są szanse na wygraną polskiej lekarki. Tam też pozwanym może być właściwy adresat żądań, dotyczących wolności sumienia, czyli norweski rząd.
Warto wspomnieć, że odsiecz dla dr Jachimowicz może przyjść z najmniej spodziewanej strony. Jak poinformował nas dr Kleiven, to właśnie... rząd norweski opublikował w zeszłym roku raport, sugerujący, że wszyscy pracobiorcy powinni cieszyć się wolnością sumienia, o ile zgodzi się na to pracodawca i nie ucierpią na tym osoby trzecie, np pacjenci. - Jeśli takie rozwiązanie wejdzie do norweskiego prawa, to procesy takie, jak ten z powództwa dr Jachimowicz, stracą rację bytu - zauważył dr Kleiven.