Bartusz Rutkowski, prezes Fundacji Orla Straż oraz towarzyszące mu osoby od kilku dni prowadzą szkolenia medyczne w strefie przylegającej do operacji wojsk koalicyjnych atakujących Mosul, broniony przez siły Państwa Islamskiego. Dzięki zezwoleniu, jakie uzyskali w Ministerstwie Obrony, Rutkowski i jego współpracownicy dotarli do jednostek chrześcijańskich, stacjonujących w odległości 6 km od frontu. Walczą tam razem z Peszmergami, a więc wojskiem autonomii kurdyjskiej.
W rozmowie z GN Bartosz Rutkowski potwierdził, że udało się zorganizować szkolenie medyczne w jednym z oddziałów, obejmujące m.in. zakładanie opatrunków oraz ewakuację. Przedstawiciel drugiego oddziału zabrał sprzęt medyczny, szkolenia nie potrzebował, gdyż mają własnych instruktorów. Wcześniej wolontariusze przebywali wśród jazydów, którym przekazano pieniądze oraz środki medyczne. Środki finansowe na pomoc dla rodzin zabitych w czasie majowych walk żołnierzy kurdyjskich, którzy zginęli, osłaniając chrześcijańskie miejscowości, zostały przekazane fundacji chrześcijańskiej, dysponującej ich adresami. Po odbiorze pieniędzy przez rodziny, pokwitowania zostaną dostarczone do Polski. Ten projekt wspiera także Fundacja Pomocy Dzieciom z Żywca oraz Fundacja „Estera” z Warszawy.
Ofensywa na Mosul, według Rutkowskiego, systematycznie posuwa się do przodu. Wojska koalicyjne, przede wszystkim siły irackie oraz kurdyjskie, jak na razie zgodnie ze sobą współpracują. Przestrzegają także ustaleń w sprawie rozgraniczenia stref wpływów na obszarach wyzwolonych już spod kontroli islamistów. Dzięki ofensywie udało się wyzwolić 78 wiosek chrześcijańskich, położonych na równinie Niniwy, których mieszkańcy zostali wypędzeni albo byli terroryzowani przez bojowników Państwa Islamskiego. W działaniach tych uczestniczyły także oddziały chrześcijańskie, których żołnierze często rekrutują się z tych terenów.
Siły koalicji mają przewagę techniczna nad islamistami, którzy próbują wysyłać samobójcze grupy na ciężarówkach oraz pozostawiać snajperów na swoich tyłach. Dlatego bardzo ważne jest wsparcie udzielane przez amerykańskie śmigłowce, co pozwala skutecznie eliminować wiele zagrożeń. W tej chwili siły koalicji zbliżają się do przedmieść Mosulu, ale najtrudniejsza część operacji, czyli zdobywanie rozległego, pełnego cywilów miasta jest ciągle przed nimi i może potrwać wiele tygodni.