Dziś mija 50 lat od koronacji Limanowskiej Pani. Matka z łzą ukształtowała naszą pobożność, rozumie nasz los, a my od Niej uczymy się sensownego patrzenia na życie.
Figura Matki Boskiej Bolesnej w Limanowej. Beata Malec-Suwara /Foto Gość Biskup tarnowski Andrzej Jeż w liście pasterskim, który czytany jest dzisiaj w kościołach zaprasza diecezjan do udziału w centralnej diecezjalnej uroczystości związanej z obchodzonym w tym roku Jubileuszem 1050-lecia Chrztu Polski oraz 50. rocznicą koronacji figury Matki Boskiej Bolesnej w Limanowej. Będzie ona miała miejsce w niedzielę 18 września. O godz. 11 będzie celebrowana Msza święta dziękczynna pod przewodnictwem metropolity krakowskiego kard. Stanisława Dziwisza.
Jubileusz związany z koronacją figury Matki Bożej Bolesnej w Limanowej, która odbyła się 11 września 1966 roku, rozpoczęło wczoraj sympozjum maryjne "Mater Dolorosa - dzieje kultu i inspiracje dla pobożności chrześcijańskiej".
- Dzięki sympozjum możemy zgłębiać dzieje kultu Matki Bożej Bolesnej i czerpać inspiracje do rozbudzania naszej pobożności, a przede wszystkim umacniania więzi miłości wobec Maryi, naszej Matki - mówił kustosz limanowskiej bazyliki ks. prał. Wiesław Piotrowski, witając prelegentów i gości.
Inny feminizm
W sympozjum wziął udział biskup tarnowski Andrzej Jeż, limanowski rodak, któremu kult Matki Bożej Limanowskiej jest doskonale znany. - Sam doświadczałem wstawiennictwa Matki Bożej Bolesnej w cudownych momentach mojego życia, ale i wiele z tysięcy różnych osób nawiedzających to miejsce uzyskuje tu dla siebie potrzebne łaski. Są to chwile, które ujawniają bliskość Boga za pośrednictwem Maryi - mówił nam biskup.
Sympozjum maryjne w Limanowej, które odbyło się 10 września, rozpoczęło obchody jubileuszu 50-lecia koronacji figury Limanowskiej Pani. Beata Malec-Suwara /Foto Gość Rozpoczynając sympozjum, pasterz Kościoła tarnowskiego zwrócił uwagę na wymiar ludzki Maryi. - Jest ona dla nas ważna, ponieważ w życiu ziemskim podejmuje codzienne obowiązki kobiety, która troszczy się o dom, o rodzinę, ukoronowane jest jej proste, codzienne, twórcze życie w miłości dla innych - zauważył bp Jeż. - Kult Matki Bożej Bolesnej daje możliwość wzmocnienia różnych wymiarów życia codziennego, to dowartościowanie kobiety, innego rodzaju feminizm. Maryja uwypukla godność kobiet, ich wielkość i niepowtarzalność w normalnej, codziennej ludzkiej egzystencji - dodał.
Matka z łzą rozumie i uczy
Ks. dr hab. Janusz Królikowski, autor wielu książek z dziedziny mariologii, zauważa, że nasza polska pobożność jest ukształtowana spojrzeniem na Matkę Bożą Bolesną, nawet jeśli dzisiaj się tego tak nie akcentuje. - Kult Matki Bożej Bolesnej jest długi, ma grubo ponad tysiąc lat, chociaż w takiej formie jak my go dzisiaj praktykujemy, jest bardzo mocno związany ze średniowieczem. W kontekście kultu Maryi, która opłakuje Syna, trzyma Go w ramionach, stoi pod krzyżem, narodziła się tradycja modlitwy do Matki Bożej - dodaje ks. prof. Królikowski.
Maryja, która współczuje z Chrystusem, którą dotknął ból śmierci dziecka, jest Tą, która rozumie ból ludzi, stąd do Niej możemy się ze wszystkim zwracać. - Dzisiaj ludziom trzeba wiele współczucia, dlatego kult Matki Bożej Bolesnej jako współczującej z człowiekiem w jego doli i niedoli ma coś wymownego i jest aktualny. Matka z łzą, bolejąca, współczująca rozumie nasz los, a my od Niej uczymy się sensownego patrzenia na to wszystko, co nas dotyka - zauważa ks. prof. Królikowski.
Płaszcz ochronny
To wszystko potwierdza miejscowy kult Limanowskiej Pani. - Wielu pielgrzymów, wiele łask doświadczonych za wstawiennictwem Matki Bożej Limanowskiej świadczy o czci, jaką jest ona otaczana - mówi limanowianka Beata Jonarska, która uczestniczyła w sympozjum, zwracając uwagę nie tylko cierpiętniczy charakter tego kultu. - Jest to szczególna figura uosabiająca cierpienie, ale i miłość matczyną. To w jej oczach widzimy miłość i czułość, przy tym cierpienie, ale takie, z którym się godzimy - dodaje.
- O szacunku, jakim limanowianie darzą Limanowską Panią świadczą też pieśni, które powstawały tu od dawna. Są wzruszające, głęboko chwytają za serce i wszyscy mamy nadzieję, że dopóki Pani Limanowska będzie nam tronować, ochroni nas przed wszelkim złem - dodaje z kolei także uczestniczka sympozjum Jadwiga Statkowska, pochodząca z Limanowej, a mieszkająca w Krakowie, opowiadając historię wielkiego pożaru miasta i kościoła, z którego figura Matki Bożej Bolesnej ocalała. Dziś jest tą, która roztacza płaszcz ochronny nad miastem i swymi czcicielami.