O tym, że spowiedź jest wielką koalicją człowieka, Kościoła i Boga przeciwko grzechowi, mówił podczas czerwcowej odsłony krakowskich katechez o miłosierdziu o. Piotr Jordan Śliwiński OFMCap - ceniony spowiednik, filozof i rekolekcjonista.
- Sakrament pokuty i pojednania to jest najprostsze i codzienne doświadczenie miłosierdzia Bożego, ale także doświadczenie, które ma nas wzywać do tego, abyśmy byli miłosierni - powiedział 15 czerwca o. Śliwiński.
Podkreślił, że człowiek uczy się miłosierdzia Bożego, przede wszystkim doświadczając odpuszczenia grzechów. Kapucyn wskazał, że pierwszy problemem z sakramentem pokuty i pojednania, jakiego doświadcza człowiek wierzący, to wewnętrzne rozłupanie jego życia na kilka części. Że często dzieje się tak, iż pomimo wyznawania ideałów chrześcijańskich, wierzący styka się w różnych obszarach życia z konfliktem wartości. - Tworzy się taka zasada sektorowości: jestem chrześcijaninem, ale jedynie w danych obszarach życia - wyjaśnił.
Jak ocenił, taka postawa powoduje, że penitent przychodzi do spowiedzi połamany, żyjąc w kilku przestrzeniach o różnych skalach wartości. - I bardzo często będzie miał trudność, żeby przynieść tę sytuację do sakramentu pokuty i pojednania. Często będzie rozliczał się z Bogiem tylko z tego obszaru, który tradycyjnie uznaje za obszar wartościowania w duchu Ewangelii. Ale inne będą, niestety, wyłączone z tego ewangelicznego spojrzenia - powiedział.
O. Piotr ostrzegł przed tzw. alekatolicyzmem, czyli "byciem katolikiem, ale...". Podpowiedział, że dużą pomocą może być szczera rozmowa ze spowiednikiem na ten temat oraz stałe dążenie do totalnego wyboru Chrystusa, a nie tylko przyjęcia Jego zasad w danych obszarach życia.
Prelegent zaznaczył, że spowiedź stawia człowieka w sytuacji zero-jedynkowej. - Spowiedź jest kontrkulturowa i zawsze będzie. Bo kultura mówi człowiekowi, że jest najlepszy, a podczas sakramentu pojednania musi on zobaczyć inną prawdę o sobie: to, że jest grzeszny - stwierdził. - Ale nie traktujmy sakramentu pokuty jako rodzaju sądu. Że Bóg jest przeciwko mnie. Nie! Spowiedź jest wielką koalicją przeciwko grzechowi - grzesznika, Kościoła i Boga, który chce, by człowiek był wyzwolony z grzechu! - dodał.
Mówiąc o rachunku sumienia przed spowiedzią, przestrzegł przed patrzeniem na swoje życie tylko w kontekście przekraczania prawa Bożego. - Nam, Polakom, trudno często robić rachunek sumienia, gdy robimy go jurydycznie. Bo mamy w genach przekraczanie prawa, gdyż je nam narzucano, na przykład podczas rozbiorów. W takiej perspektywie usprawiedliwiamy się. To jest typowa sytuacja stawania wobec Boga - zauważył.
Zachęcił do przeprowadzania rachunku sumienia w pryzmacie patrzenia na złe uczynki jako odrzucanie Boga i omijanie bliźniego. - Istotna jest reguła trzech palców, które oznaczają ocenę wymiaru relacji do Boga, drugiego człowieka i do siebie - mówił.
Odnosząc się do kolejnych warunków dobrej spowiedzi, kapucyn powiedział, że w żalu za grzechy nie chodzi o emocjonalność. - To musi być żal nadprzyrodzony. Uznaję daną rzecz za zło, bo Bóg nie chce, bym tak robił, a ja chcę Mu być posłuszny - nauczał.
Uznał, że dopiero z takiego żalu wypływa postanowienie poprawy, które oznacza niechęć do występowania przeciwko Bogu. Jako przykład opisał młodego mężczyznę, który pracował na komputerze w domu i miał przy tym problem z pornografią. - Wiecie, co zrobił? Wystawił komputer ze swojego pokoju do przedpokoju i tam pracował. Tam, gdzie wszyscy mieli dostęp. Bo tam przed pokusami broniła go nawet świadomość, że ktoś to może zobaczyć. Wielki szacunek dla niego - ocenił.
Omawiając wyznanie grzechów, tłumaczył, że nie wszystkie grzechy trzeba opisywać ze szczegółami, ale jedynie te, które są śmiertelne. Wskazał, że ludzie często denerwują się na dopytywanie przez kapłanów w konfesjonale. Jak dodał, nie chodzi tu o ciekawość księdza, ale konieczność właściwego zrozumienia przez niego sytuacji, bo stwierdzenie: "zgrzeszyłem przeciwko VI przykazaniu" jest zasadniczo różne, jeżeli chodzi na przykład o przeglądanie pisma pornograficznego a regularne zdradzanie żony.
Znany spowiednik zaapelował także o to, by uważnie słuchać kapłana w pouczeniu, gdyż łącznie z pokutą sakramentalną może ono być projektem poprawy życia. Na zakończenie o. Śliwiński powiedział, że ważne jest doświadczenie radości z łaski pojednania z Bogiem. - Jeżeli w rodzinie jest tradycja wspólnej pierwszopiątkowej spowiedzi, to może warto ją później uczcić, może lepszą kolacją czy dobrą kawą. Tak, byśmy poczuli radość z doświadczenia miłosierdzia Bożego - zachęcił.