Jedenaście osób zginęło, a 36 zostało rannych w zamachu bombowym, do którego doszło we wtorek rano w centrum Stambułu - poinformował gubernator miasta Vasip Sahin. Atak był wymierzony w pojazdy z policjantami - dodał. Na razie nikt nie przyznał się do zamachu.
"Celem ataku z wykorzystaniem samochodu pułapki były pojazdy z policyjnymi siłami szybkiego reagowania, kiedy mijały one (wyładowane materiałami wybuchowymi) auto na drodze. Siedmiu policjantów i czterech cywilów straciło życie" - powiedział Sahin. Jak dodał, trzy ranne osoby są w stanie krytycznym.
Bomba została zdalnie zdetonowana w chwili, gdy obok samochodu pułapki przejeżdżał policyjny autobus - poinformowała turecka telewizja CNN Turk. Pokazała wrak auta i sprzedawców wychylających się z pobliskich sklepów z pamiątkami, przy dużym skrzyżowaniu niedaleko stambulskiego Starego Miasta, w europejskiej części metropolii.
Według agencji prasowej Dogan bomba została umieszczona w samochodzie zaparkowanym na skraju jezdni. Pod wpływem siły wybuchu przewrócił się przejeżdżający właśnie autobus policyjny i uszkodzone zostały pobliskie budynki, w tym hotel.
Agencja dpa podała, że miejsce wybuchu jest oddalone o kilometr w linii prostej od Krytego Bazaru i o 1,5 km od słynnego Błękitnego Meczetu, gdzie w styczniu Państwo Islamskie przeprowadziło zamach, w którym zginęło 12 niemieckich turystów.
Polskie służby konsularne sprawdzają, czy wśród poszkodowanych w zamachu bombowym w Turcji nie ma polskich obywateli - powiedział we wtorek PAP dyrektor Biura Rzecznika Prasowego MSZ Rafał Sobczak. Poinformował, że aktualnie brak informacji, by wśród rannych i ofiar śmiertelnych byli Polacy.
Na razie nikt nie przyznał się do zamachu. Reuters przypomina jednak, że w ostatnim czasie ataki w Turcji przeprowadzali kurdyjscy bojownicy, dżihadyści z IS oraz radykalne organizacje lewicowe, np. Rewolucyjny Front-Partia Wyzwolenia Ludu (DHKP-C). Celem ataków często padali przedstawiciele tureckich sił bezpieczeństwa.
Państwowa agencja prasowa Anatolia przekazała, że zaraz po wtorkowej eksplozji rozległy się odgłosy strzelaniny.
Był to już czwarty w tym roku duży zamach bombowy w Stambule. W maju osiem osób zostało rannych, gdy samochód pułapka eksplodował niedaleko lotniska wojskowego podczas wieczornych godzin szczytu. Do ataku przyznała się Partia Pracujących Kurdystanu (PKK).