Usuwanie zniszczeń po trzęsieniu, w którym zginęło 570 osób, pochłonie 13 proc. PKB.
Odbudowa kraju po zniszczeniach spowodowanych sobotnim trzęsieniem ziemi pochłonie co najmniej 3 mld dolarów, tj. 13 proc. ekwadorskiego PKB - powiedział w środę prezydent kraju Rafael Correa Delgado. Liczba ofiar śmiertelnych wzrosła w środę do 570 osób
Rannych jest ponad 7 tys.; za zaginione uznano 163 osoby - powiedział Correa w specjalnym orędziu do narodu wygłoszonym w środę wieczorem.
Władze oceniają, że w całym kraju zawaliło się ponad 800 budynków. Straty materialne szacowane są na kilka miliardów dolarów. Odbudowa kraju ze zniszczeń zajmie kilka lat.
Prezydent Correa zapowiedział wprowadzenie na mocy dekretów prezydenckich całego szeregu rozwiązań, które pozwolą zapewnić fundusze na odbudowę po zniszczeniach.
Podatek VAT zostanie podwyższony o 2 proc. na 12 miesięcy. Wprowadzony będzie jednorazowy globalny podatek dochodowy w wysokości 3 proc. Z pensji, które przekraczają 1000 dolarów miesięcznie, będzie odprowadzana opłata na rzecz odbudowy. Władze rozważają też emisję obligacji skarbu państwa oraz sprzedaż części majątku narodowego.
Correa wezwał parlament do jak najszybszego przyjęcia ustaw wprowadzających wyższą akcyzę od sprzedaży papierosów, alkoholu i napojów. Ustawy te od dawna czekają na uchwalenie, a w obecnej sytuacji mogą zapewnić dodatkowy przychód - podkreślił.
Międzyamerykański Bank Rozwoju (Inter-American Development Bank), którego zadaniem jest wspieranie rozwoju gospodarczego i społecznego Ameryki Łacińskiej oraz Karaibów zapowiedział w środę, że udostępni Ekwadorowi kredyt w wysokości 300 mln dolarów oraz udzieli darowizny w wysokości 200 tys. dolarów na cele związane z odbudową.
Eksperci zwracają uwagę na fakt, że zapewnienie wystarczających funduszy może być bardzo trudnym zadaniem dla władz Ekwadoru, ponieważ niskie ceny ropy naftowej spowodowały skurczenie się gospodarki tego kraju o 4,5 proc. w ubiegłym roku.
W sobotę w Ekwadorze doszło do trzęsienia ziemi, które miało siłę 7,8 w skali Richtera, w środę zaś do kolejnego wstrząsu o sile 6,1. Jak podała amerykańska służba USGS, jego epicentrum znajdowało się 25 kilometrów na zachód od miasta Muisne leżącego w północno zachodniej części kraju.