Do eksplozji doszło we wtorek rano na stacjach metra Maelbeek i Schuman w Brukseli w pobliżu instytucji unijnych - przekazał belgijski nadawca RTBF. 10 osób zginęło. Dziennikarz AFP przekazał, że co najmniej 15 osób zostało rannych.
TVP Info podaje, że znaleziono także trzy ładunki wybuchowe, które nie eksplodowały.
Media relacjonowały, że nad wejściem na stację Maelbeek widać było czarny dym.
Władze transportu poinformowały, że nie działa cała komunikacja miejska w Brukseli. Zamknięto także największe dworce kolejowe w mieście.
Tymczasem, jak informuje dyrektor biura prasowego MSZ Rafał Sobczak, służby konsularne weryfikują, czy wśród poszkodowanych w wyniku eksplozji w Brukseli nie ma polskich obywateli. Wcześniej belgijskie media podały, że w wyniku podwójnego wybuchu na lotnisku Zaventem, do którego doszło we wtorek rano, zginęło 10 osób, a ok. 30 zostało rannych.
Według telewizji Sky News do wybuchów na lotnisku Zaventem doszło w pobliżu punktu odprawy pasażerów linii lotniczych American Airlines. Lotnisko ewakuowano; wstrzymano ruch kolejowy z tym portem lotniczym.
Belgijska agencja prasowa Belga poinformowała, że zanim doszło do dwóch eksplozji na lotnisku Zaventem, słychać było wystrzały i krzyki po arabsku.
Belgijski minister spraw wewnętrznych Jan Jambon oświadczył, że alert terrorystyczny w całej Belgii podniesiono do najwyższego, czwartego poziomu.
(BĘDZIEMY KONTYNUOWAĆ)