PiS bierze wszystko, Korwin-Mikke niezadowolony, lewicy nie ma, a w PO...
Według Zandberga Polacy zagłosowali na PiS (które według sondażu wygrało wybory), bo mieli dosyć "arogancji liberalnego establishmentu". "Zagłosowali dzisiaj na PiS, chociaż nie kochają Antoniego Macierewicza i nie marzą o powrocie Jarosława Kaczyńskiego do władzy. To będzie bardzo szybko widać" - powiedział.
"Nasza rola to pokazać, że konsekwentnym działaniem i zaangażowaniem społecznym inna Polska jest możliwa, jest możliwa socjalna i demokratyczna alternatywa" - deklarował. Zapowiedział, że partia będzie "krok po kroku budować w Polsce silną lewicę, która będzie w stanie realnie odsunąć PiS od władzy".
"Taki ruch społeczny jest możliwy tylko wtedy, jeżeli tysiące ludzi się w niego zaangażują. Już dziś są nas tysiące, a będą nas dziesiątki tysięcy. Zbudujemy inny model polityki - masowej, demokratycznej, zaangażowanej, wokół programu" - mówił Zandberg.
"Wracamy do pracy" - zadeklarował z kolei członek zarządu krajowego Jakub Danecki. Mówił o licznych telefonach i e-mailach, które w ostatnich dniach dostawali członkowie Razem. "Ci ludzie są kolejną falą, która zasili Razem. Musimy otworzyć się na kolejne osoby i myśleć o tym, w jaki sposób budować ten ruch" - powiedział.
"Udowodniliśmy, że możliwy jest ruch, który reprezentuje miliony, a nie milionerów - mówiła Marcelina Zawisza. Podziękowała wszystkim, którzy zagłosowali na Razem. "Nie zawiedziemy was" - obiecała.
"Będziemy budować mocną opozycję w Sejmie i siłę parlamentarną na przyszłość. Jeśli wyniki będą tak wyglądały, to scena polityczna zmienia się tak, że PO staje się socjaldemokracją Rzeczypospolitej i brakuje silnego ugrupowania centrowego, którym możemy być tylko my" - powiedział Petru wieczorem dziennikarzom.
Podkreślił, że "ma nadzieję, że pani Beata Szydło jest rozsądną kobietą i nie będzie realizować tego wszystkiego, na co Jarosław Kaczyński ją namawiał".
"PiS ma teraz swojego prezydenta i swój rząd. To wielka odpowiedzialność. Mam poważne obawy co do jakości rządzenia, zobaczymy. Mam nadzieję, że z punktu widzenia Polski to nie będzie zmiana na dużo gorsze" - dodał. Mówił, że większość zapowiedzi PiS, szczególnie tych dotyczących gospodarki, "przerażała go". "Jednak dotąd zasadą PiS było to, że wiele obiecują, ale potem nie robią; zobaczymy, jak będzie tym razem" - mówił Petru.
Pytany, co w tej sytuacji może zdziałać w Sejmie, lider Nowoczesnej powiedział, że zamierza składać swoje projekty ustaw. "Bo czy mamy 20, czy 30 posłów - to i tak nie mamy większości. Niemniej wydaje mi się, że dotąd brakowało głosu rozsądku w polskim parlamencie. Mam nadzieję, że raz na jakiś czas coś uda nam się załatwić" - powiedział. Według Petru właśnie to jest "najlepszy sposób, by budować silną, centrową, zdroworozsądkową siłę na przyszłość".