4369 razy skarżyli się Polacy w 2013 r. na reklamy. Skargi, które otrzymała Rada Reklamy, najczęściej dotyczyły kwestii związanych z brakiem odpowiedzialności społecznej przy ich tworzeniu czy rozpowszechnianiu, obyczajowości, dobrego smaku; znacznie rzadziej wprowadzania w błąd.
1757 skarżących podniosło problem braku odpowiedzialności społecznej reklam; 1292 skarg dotyczyło obyczajowości oraz naruszenia dobrego smaku. 1087 osób uznało reklamy za nieodpowiednie dla dzieci. 90 osób zwróciło uwagę, że reklama jest agresywna, a 74 skarżących zarzuciło jej wprowadzanie w błąd.
"Polacy są o wiele bardziej skłonni do skarżenia się na rzeczy, które dotyczą ich światopoglądu i godzą w wyznawane przez nich wartości. Osoby o sprecyzowanym światopoglądzie bardzo często prowadzą na forach internetowych, w grupach dyskusyjnych akcje, które polegają rozpowszechnianiu treści skarg. Wtedy może ich być setki, a nawet tysiące" - wyjaśnił PAP dyrektor generalny Rady Reklamy Konrad Drozdowski. "Jeżeli konsumenci są bardzo mocno zbulwersowani przekazem, częściej składają skargi" - dodał.
Pytany, dlaczego wpłynęło stosunkowo mało skarg na reklamy wprowadzające w błąd (74) wyjaśnił, że są to przypadki indywidualne, gdy ktoś np. uważa, że przez reklamę stracił pieniądze. "Zawarł umowę kredytową, zawarł lokatę, kupił jakiś preparat, który nie działa" - doprecyzował Drozdowski.
Innego zdania jest ekspertka SWPS Renata Ropska. "Jest większa świadomość reklamujących, że w reklamie nie wolno kłamać. To jest podstawa; klient, który złapie nas na kłamstwie, nigdy nie wróci. Coraz częściej reklamujący zdają sobie z tego sprawę i faktycznie nie stosują takich reklamowych blefów czy bubli" - powiedziała PAP.
Najwięcej skarg w 2013 r. wpłynęło na kampanię reklamową wafelków "Grześki" - w spocie została przedstawiona typowa rodzina - dzieci tulące się do ojca oraz matka, która siedzi nieopodal i nagle, bez emocji informuje je, że to nie jest ich tata. Skarżący podkreślali, forma żartu i sposób, w jaki pokazane zostały stosunki w rodzinie godził w obraz relacji, jakie powinny istnieć między rodzicem a dziećmi. Komisja Etyki Reklamy uznała, że reklama nie była prowadzona w poczuciu odpowiedzialności społecznej, jest obraźliwa i trywializuje więzy rodzinne.
Drugą najbardziej skarżoną reklamą była kampania Heyah, przedstawiająca postać Włodzimierza Lenina, zachęcającego do rewolucji. Na reklamę wpłynęło w sumie 1749 skarg. Zdaniem skarżących niedopuszczalne było używanie negatywnej postaci historycznej w żartobliwy sposób, w kraju doświadczonym przez komunizm. Komisja Etyki Reklamy uznała, że użycie wizerunku Lenina było jawnym brakiem poszanowania wartości narodowych, a przede wszystkim pamięci ludzi, którzy zginęli przez komunizm lub zostali w jego wyniku pokrzywdzeni.
Większość skarg w 2013 r. dotyczyła reklam publikowanych na nośnikach reklamy zewnętrznej (1789). Na reklamy internetowe wpłynęło 1311 skarg, a na telewizyjne 1231. Na pozostałe media, w tym internet, prasę oraz radio - 48 skarg.
Na przekaz reklamowy można poskarżyć się w Polsce od 9 lat. "Rośnie świadomość, że można poskarżyć się na przekaz godzący w obyczajowość, wprowadzający w błąd czy używający stereotypów płci. Obserwujemy też aktywność Polaków jako społeczeństwa, może jeszcze nie obywatelskiego, ale takiego, gdzie ludziom nie jest wszystko jedno, co się wokół nich dzieje" - powiedział Drozdowski.
Działalność Rady Reklamy opiera się na Kodeksie Etyki Reklamy, który określa standardy komunikacji marketingowej. Członkami Rady są organizacje branżowe skupiające reklamodawców, media, agencje reklamowe, domy mediowe. Skargi można zgłaszać za pomocą internetowego formularza; są rozpatrywane przez Komisję Etyki Reklamy.
"Samoregulacja działa we wszystkich krajach UE, to część zobowiązań branży reklamowej i mediowej. Jest dobrowolnym podporządkowaniem się pewnym regułom, które są na rynku i częścią tego zobowiązania jest przyjmowanie i bezpłatne rozpatrywanie skarg konsumenckich" - wyjaśnił Drozdowski. Dodał, że Rada stara się, by cały proces rozpatrywania skargi zamknął się w kilku tygodniach.