Zacznę nieco prowokacyjnie. Czegoś brakuje mi w skądinąd znakomitej idei wolontariatu.
Pisanie o piekle jest zapewne dobrym sposobem na katastrofę sprzedażową.
Próba pomijania Dekalogu skończyła się tym, że teraz Francuzi toczą kłopotliwą dla siebie dyskusję, czy wolno wydać zakaz wchodzenia na plażę w ubraniu.
Ostatnio kilka razy pisałem, że Światowe Dni Młodzieży były cudownym wydarzeniem. Pokazały piękno Kościoła powszechnego, ale i Kościoła w Polsce. Zdania nie zmieniam.
Wydawało się, że atmosfera z czasów pielgrzymek Jana Pawła II już nigdy się nie powtórzy. Stało się inaczej.
Kiedy piszę te słowa, dwa dni przed przylotem papieża Franciszka, nie wiem, jak przebiegnie krakowskie spotkanie z młodzieżą. Wiem natomiast, jak zakończył się diecezjalny, a właściwie parafialny etap Światowych Dni Młodzieży.
Pomiędzy krwawym zamachem w Nicei a Światowymi Dniami Młodzieży w Krakowie istnieje ścisły związek. I nie mam na myśli tylko spotęgowanego strachu, jaki mógł się pojawić po wydarzeniach na Lazurowym Wybrzeżu i zniechęcić kolejnych młodych do uczestnictwa w ŚDM.
Dwa teksty z tego numeru „Gościa” chciałbym ze sobą zderzyć – o szczycie NATO i klasztorze trapistów w czeskim Novym Dvorze.
Nie da się zaprzeczyć, że nasi piłkarze grali świetnie. Niestety, odpadli w ćwierćfinale. Może dlatego, że przeciwnicy mieli lepsze fryzury.
Coś nie tak jest z Europą – powiedział na pokładzie samolotu lecącego z Armenii papież Franciszek. Potem dodał, że Europa potrzebuje kreatywności.
Pobieranie listy
Wygląda na to, że Twoja przeglądarka nie obsługuje JavaScript.Zmień ustawienia lub wypróbuj inną przeglądarkę.