„Na pytanie, czego dziś i zawsze narodowi najbardziej potrzeba, jest tylko jedna odpowiedź: ludzi mądrych, pracowitych, uczciwych — świętych nam potrzeba!”
„Na pytanie, czego dziś i zawsze narodowi najbardziej potrzeba, jest tylko jedna odpowiedź: ludzi mądrych, pracowitych, uczciwych — świętych nam potrzeba!” — tak mówił w jednym z kazań dzisiejszy patron. I wiedział co mówi, bo uczciwość, pracowitość i mądrość praktykował w swoim życiu w takim stopniu, że Józefa Bilczewskiego, arcybiskupa Lwowa, doprowadziły one do świętości. Uczciwość wyniósł z rodzinnego domu w Wilamowicach. Prawdę powiedziawszy nic więcej od swoich rodziców dostać nie mógł. Natomiast żeby kierując się tą wpojoną uczciwością z maleńkich Wilamowic, z chałupy rolnika dorabiającego ciesielką, trafić na studia do Wiednia, Paryża i Rzymu… oj, to trzeba było do tej wpojonej uczciwości dodać osobistą pracowitość. To jej ks. Józef Bilczewski zawdzięczał jeszcze przed 40-tką tytuł profesora teologii i archeologii, ale też godność rektora Uniwersytetu Jana Kazimierza we Lwowie. I to Lwów właśnie dołożył do tej sumy cnót dzisiejszego patrona obok uczciwości i pracowitości wielką mądrość. Bo w pierwszym ćwierćwieczu minionego stulecia Lwów, nad którym sprawował wtedy opiekę jako hierarcha, był prawdziwym tyglem kultur, religii i narodowości. W takich warunkach, gdy każde opacznie wypowiedziane słowo mogło stać się zarzewiem konfliktu, zyskać powszechną opinię świętości to duża sztuka. Arcybiskupowi Józefowi Bilczewskiemu ona się udała.