Ponad 50 mężczyzn, odsiadujących karę w Zakładzie Karnym w Szerokiej, wzięło udział w Mszy św., w czasie której jeden z nich przyjął bierzmowanie. Mariusz kilka razy wracał do więzienia, teraz zdecydował się przyjąć w nim sakrament dojrzałości chrześcijańskiej. W niedzielę Miłosierdzia Bożego udzielił mu go arcybiskup Adrian Galbas.
Przejmującą chwilą była modlitwa wiernych, w czasie której ci więźniowie spontanicznie wypowiadali na głos swoje prośby w czasie modlitwy wiernych. ‒Módlmy się za naszych wrogów i naszych nieprzyjaciół, byśmy sobie wybaczyli. ‒ powiedział jeden z nich. Więźniowie pamiętali też w czasie tej modlitwy o zmarłej mamie jednego z kolegów i duszach w czyśćcu cierpiących. Modlono się także za rodziny i najbliższych, „żeby przetrzymali ten ciężki czas rozłąki.”
Mariusz, dla którego jest to już piąta odsiadka, w czasie tego bierzmowania przyjął imię Filip. Powiedział, że chce się poprawić, zwłaszcza że ma do kogo wracać. Do końca odsiadki zostało mu jeszcze niespełna 8 miesięcy. Arcybiskup Galbas w czasie homilii powiedział Mariuszowi, że sam właśnie w czasie bierzmowania po raz pierwszy osobiście spotkał się Panem Jezusem.
Przypomniał, że poszedł do bierzmowania głównie dlatego, że tak chciała babcia. ‒ Masz fajny dzień, niepowtarzalny, bo bierzmowanie można przyjąć tylko raz w życiu. Kto jeszcze nie ma, to się postarajcie, no a kto ma, niech sobie przypomni. Jezus przychodzi specjalnie do ciebie i mówi: "Ja cię chcę". To jest taki moment, kiedy możesz też powiedzieć: "Pan mój i Bóg mój" oraz "Jezu, ufam Tobie" ‒ tłumaczył metropolita katowicki.
Zaznaczał, że Jezus przychodzi indywidualnie do konkretnego człowieka. ‒Wiecie, jak człowiek przyjdzie i powie: "Jezu, ufam Tobie", to nic. Jak to powie 100 razy - to nic. Ale inaczej jest, jak on zaczyna tak budować swoje życie, że to jest jakiś fundament tego życia ‒ przekonywał.
Podkreślił jednocześnie, że wcale nie muszę przy takiej modlitwie czegoś czuć. ‒ To jest fundament, który jest w stanie sprawić, że życie człowieka staje się piękne. Dużo bardziej spokojne, dużo bardziej wolne, dużo bardziej bezpieczne. Dopiero wtedy człowiek wychodzi ze swoich wewnętrznych więzów, swoich wewnętrznych zniewoleń ‒ powiedział hierarcha.
Uświadamiał, że kluczem do rozbicia tych kajdan jest zbudowanie życia na pewności, że jestem ważny dla Boga, chciany przez Niego. ‒ I ty możesz, będąc w tym więzieniu, mieć taką wolność i możesz mieć takie życie. A ja, będąc poza więzieniem, mogę go nie mieć ‒ mówił. Arcybiskup zaproponował osadzonym, żeby pomyśleli, co jest fundamentem ich życia.
Osadzeni w Zakładzie Karnym w Jastrzębiu-Szerokiej mają zapewnioną opiekę duszpasterską. Kapelanem jest ks. Piotr Kontny. Wśród osób, które mu pomagają, są członkowie wspólnoty Jezusa Miłosiernego z Rybnika. Ze świadectwami przyjeżdżają często zaproszeni goście; w jastrzębskim Zakładzie Karnym zostało już też zorganizowanych kilka edycji kursu Alpha.