Józefie, synu Dawida, nie bój się. Mt 1,20
Mt 1,16.18-21.24a
Rodzice Jezusa chodzili co roku do Jerozolimy na Święto Paschy. Gdy Jezus miał lat dwanaście, udali się tam zwyczajem świątecznym. Kiedy wracali po skończonych uroczystościach, został Jezus w Jerozolimie, a tego nie zauważyli Jego rodzice. Przypuszczając, że jest w towarzystwie pątników, uszli dzień drogi i szukali Go wśród krewnych i znajomych.
Gdy Go nie znaleźli, wrócili do Jerozolimy szukając Go. Dopiero po trzech dniach odnaleźli Go w świątyni, gdzie siedział między nauczycielami, przysłuchiwał się im i zadawał pytania. Wszyscy zaś, którzy Go słuchali, byli zdumieni bystrością Jego umysłu i odpowiedziami.
Na ten widok zdziwili się bardzo, a Jego Matka rzekła do Niego: „Synu, czemuś nam to uczynił? Oto ojciec Twój i ja z bólem serca szukaliśmy Ciebie”.
Lecz On im odpowiedział: „Czemuście Mnie szukali? Czy nie wiedzieliście, że powinienem być w tym, co należy do mego Ojca?” Oni jednak nie zrozumieli tego, co im powiedział.
Potem poszedł z nimi i wrócił do Nazaretu; i był im poddany.
Czytaj: biblia.gosc.pl
Ewangelia z komentarzem. Prawdziwy mężczyznaJózefie, synu Dawida, nie bój się. Mt 1,20
Ileż to razy słyszeliśmy o tym, jaki powinien być tzw. prawdziwy mężczyzna. Czy św. Józef wpisuje się w chociaż jeden z tych kanonów? Spójrzmy: jest skromny i cichy, a zarazem szlachetny i odważny. Nie bacząc na to, jak trudna dla niego osobiście jest sytuacja, stara się ocalić dobre imię Maryi. Tak bardzo ufa Bogu, że bez słowa przyjmuje Jego wolę, realizując wskazania niebieskiego posłańca. O sobie myśli na końcu. Dodatkowo pochodzi z królewskiego rodu Dawida, a żyje bardzo skromnie z pracy własnych rąk. Ale może właśnie o to chodzi, by skromnym i szlachetnym życiem, zaufaniem Bogu oraz rzetelną pracą dawać świadectwo, że noszę w sobie królewską godność dziecka Bożego?