Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne (J 3, 16)
(J 3,14-21)
Jezus powiedział do Nikodema: „Jak Mojżesz wywyższył węża na pustyni, tak potrzeba, by wywyższono Syna Człowieczego, aby każdy, kto w Niego wierzy, miał życie wieczne. Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne. Albowiem Bóg nie posłał swego Syna na świat po to, aby świat potępił, ale po to, by świat został przez Niego zbawiony. Kto wierzy w Niego, nie podlega potępieniu; a kto nie wierzy, już został potępiony, bo nie uwierzył w imię Jednorodzonego Syna Bożego. A sąd polega na tym, że światło przyszło na świat, lecz ludzie bardziej umiłowali ciemność aniżeli światło: bo złe były ich uczynki. Każdy bowiem, kto się dopuszcza nieprawości, nienawidzi światła i nie zbliża się do światła, aby nie potępiono jego uczynków. Kto spełnia wymagania prawdy, zbliża się do światła, aby się okazało, że jego uczynki są dokonane w Bogu”.
Aby żyć, najpierw trzeba uwierzyć. Już nie w miedzianego węża, ale w wywyższonego na Krzyżu Chrystusa. Bł.ks.Jerzy Popiełuszko, którego 40.rocznicę zamordowania w tym roku wspominamy mówił:, że „w znaku krzyża ujmujemy dziś to, co najbardziej piękne i wartościowe w człowieku”. I „że przez krzyż idzie się do zmartwychwstania”. Że „innej drogi nie ma (…) i dlatego krzyże naszej Ojczyzny, krzyże nasze osobiste, naszych rodzin, muszą doprowadzić do zwycięstwa, do Zmartwychwstania, jeżeli łączymy je z Chrystusem, który krzyż pokonał”. Ta droga wymaga życia w prawdzie i zaufania Bogu. Bo „kto spełnia wymagania prawdy, zbliża się do światła” – mówi Chrystus. Półmetek Wielkiego Postu to najwyższy czas, by wyrzucić ciemność i fałsz ze swego wnętrza. Po to, by żyć. Żyć wiecznie.