Kraje Afryki Zachodniej dały Nigrowi tydzień na powrót do rządów cywilnych i przywrócenie władzy obalonemu prezydentowi Mohamedowi Bazoum. Jeśli przywódcy puczu nie dostosują się, niewykluczone jest użycie siły. To stanowisko liderów krajów Afryki Zachodniej, którzy spotkali się 30 lipca w Abujy (Nigeria) - informuje serwis voanews.
W ocenie analityków wraz z przewrotem w Nigrze region Sahelu stracił ważnego sojusznika w walce z dżihadystami powiązanymi z Państwem Islamskim, którzy destabilizują region.
Przywódcy zamachu stanu twierdzą z kolei, że to właśnie obecna, pogarszająca się sytuacja bezpieczeństwa w Nigrze i brak działań przeciwko dżihadystom, były przyczyną dokonanego puczu.
Obalenie prezydenta Bazouma stawia pod znakiem zapytania dalszy rozwój sytuacji na polu walki Al-Kaidą i Państwem Islamskim w regionie Sahelu.
Zdaniem ekspertów obecna sytuacja w Nigrze jest sprzyjająca dla terrorystów, którzy zyskują na popularności w Burkina Faso, Czadzie, Mali i Nigrze, wraz z wycofywaniem się z tamtych krajów obcych wojsk. Zarazem w krajach tych sytuacja cały czas się pogarsza się, gdyż zbrojne grupy kontynuują ataki tak na ludność cywilną, jak i wojsko.
Zdaniem Davida Otto, z Genewskiego Centrum Studiów dot. Bezpieczeństwa i Strategii w Afryce "skutki mogą być tragiczne”, gdyż tworzy się "luka operacyjna w obszarach działań, co oznacza że siły, które zostaną wycofane, nie zostaną natychmiast zastąpione. To, co dzieje się w przypadku Republiki Nigru, polega na konsolidacji władzy przez wojsko. Nie będą mieli czasu na ponowne rozmieszczenie swoich sił”
Wg corocznego badania Global Terrorism Index, przeprowadzanego przez australijski Institute for Economics and Peace, tylko w roku 2022 w samym regionie Sahelu odnotowano 2880 ofiar z łącznej liczby 6701 ofiar terroryzmu na świecie.