Jakakolwiek poprawka, nawet autorstwa opozycji, w projekcie noweli ustawy o SN, który wypracowany został w trakcie negocjacji z KE, może spowodować, że Komisja w przyszłości zmieni zdanie i stwierdzi, że nie na to się umawialiśmy - powiedział rzecznik rządu Piotr Muller.
W środę w rozmowie z portalem interia.pl rzecznik rządu pytany był o złożony w Sejmie w nocy z wtorku na środę przez PiS projekt nowelizacji ustawy o Sądzie Najwyższym, który ma pozwolić na finalizację negocjacji z Komisją Europejską ws. wypłaty Polsce środków z KPO.
Muller zaznaczył, że "mamy taką sytuację, ze po kilku tygodniach negocjacji zarówno strona polska, jak i Komisja Europejska doszły do porozumienia, jest przedstawiony konkretny projekt, i KE deklaruje, (...) że przyjęcie go ma otworzyć - zgodnie z deklaracjami Komisji Europejskiej - miliardy, dodatkowe środki finansowe dla Polski". "Nad czym się tu zastanawiać?" - dodał.
"Każdego dnia opozycja mówi nam, że oto kolejne miliony ze środków zostały zamrożone itd. - a teraz im mało spieszno" - powiedział rzecznik rządu. Dopytywany o stosunek do ewentualnych poprawek przygotowanych do projektu przez opozycję zaznaczył, że "zawarliśmy z Komisją Europejską porozumienie i każda poprawka, nawet wniesiona przez opozycję, może doprowadzić do tego, że KE w przyszłości stwierdzi, że to jednak nie jest to, na co się umawialiśmy". "Opozycja o tym doskonale wie, i w razie czego zwali na nas winę, że te negocjacje były źle prowadzone" - stwierdził.
Muller podkreślił, że jak opozycja zgłosi jakieś poprawki, "będziemy o tym rozmawiać". "To co jest w tej chwili - to z jednej strony mówią, że to kapitulacja, a z drugiej, że to za mało" - dodał. Przyznał też, że błędem było przyjęcie w procesie legislacyjnym zmian w projekcie nowelizacji ustawy o SN, której autorem był prezydent Andrzej Duda.
Wcześniej, w środę, liderzy opozycji na wspólnej konferencji zorganizowanej po spotkaniu z marszałek Sejmu i premierem przekazali, że zgodzili się na procedowanie projektu nowelizacji ustawy o Sądzie Najwyższym na najbliższym posiedzeniu Sejmu, ale nie w pilnym trybie. Jak podkreślali, opozycja jest gotowa do pracy nad projektem ustawy, jednak jego poparcie będzie zależało od finalnego kształtu projektu. Zapowiedzieli również chęć złożenia ewentualnych poprawek.
Zgodnie z projektem zmian w ustawie o SN sprawy dyscyplinarne i immunitetowe sędziów będzie rozstrzygał Naczelny Sąd Administracyjny. Oznacza to, że utworzona niedawno Izba Odpowiedzialność Zawodowej SN straci uprawnienie do orzekania w sprawach sędziów.
Projekt przewiduje też zasadnicze zmiany dotyczące tzw. testu niezawisłości i bezstronności sędziego. To nowa instytucja, która została wprowadzona prezydencką nowelizacją ustawy o Sądzie Najwyższym latem tego roku. Ma ona w założeniu pozwolić na badanie spełnienia przez sędziego wymogów niezawisłości i bezstronności z uwzględnieniem okoliczności towarzyszących jego powołaniu i jego postępowania po powołaniu, jeżeli w okolicznościach danej sprawy mogą one doprowadzić do naruszenia standardu niezawisłości lub bezstronności, mającego wpływ na wynik sprawy. Obecnie wniosek może złożyć strona postępowania prowadzonego przez danego sędziego. Zgodnie z proponowanymi zmianami test bezstronności sędziego będzie mogła zainicjować nie tylko strona postępowania, ale także "z urzędu" sam sąd. Projekt uzupełnia także możliwość badania podczas "testu" wymogów niezawisłości i bezstronności o przesłankę ustanowienia sądu "na podstawie ustawy".
KE na początku czerwca zaakceptowała polski KPO, co było krokiem w kierunku wypłaty przez UE 23,9 mld euro dotacji i 11,5 mld euro pożyczek w ramach Funduszu Odbudowy, jednak pieniądze nie zostały wypłacone. Komisja zaznaczyła, że polski KPO "zawiera kamienie milowe związane z ważnymi aspektami niezależności sądownictwa, które mają szczególne znaczenie dla poprawy klimatu inwestycyjnego i stworzenia warunków dla skutecznej realizacji" i że "Polska musi wykazać, że te kamienie milowe zostały osiągnięte przed dokonaniem jakichkolwiek wypłat w ramach Funduszu Odbudowy".