Konferencja Biskupów Francji powinna podać nazwiska, inaczej podejrzenie spadnie na wszystkich – tak o. Hans Zollner skomentował ogłoszenie przez przewodniczącego episkopatu Francji, że 11 biskupów zostało postawionych w stan oskarżenia przed sądami państwowymi lub kościelnymi w związku z przypadkami przemocy seksualnej.
W rozmowie z dziennikiem „La Croix” dyrektor Instytutu Antropologii na Papieskim Uniwersytecie Gegoriańskim wyznał, że jest bardzo zaskoczony i wstrząśnięty tymi informacjami, gdyż ukazują trwającą od dziesięcioleci „porażkę instytucji”. – Ale, paradoksalnie, widzę w nich wielki krok naprzód, wykonany przez francuskich biskupów, choć nadszedł bardzo późno. Brakuje jednak najważniejszego: Konferencja Biskupów Francji powinna podać nazwiska, o ile to możliwe z prawnego punktu widzenia. Bez tego istnieje ryzyko, że na wszystkich zaciąży ogólne podejrzenie. Zawsze musimy przyznawać się i mówić prawdę, z niezbędną jasnością – zaznaczył niemiecki jezuita, zajmujący się od lat kwestia wykorzystywania seksualnego w Kościele.
Odnosząc się do wprowadzonego przez papieża Franciszka wymogu przejrzystości w zajmowaniu się tymi przypadkami, o. Zollner wskazał, że „w epoce cyfrowej złudnym jest chcieć ukrywać rzeczy, które prędzej czy później zostaną ujawnione jako skandal”. Taka jest „To zasada komunikacji, której jeszcze się nie nauczyliśmy”. – W Kościele nie zrozumieliśmy jeszcze, jak działa komunikacja w dzisiejszym świecie. Trzeba pamiętać, że sprawy zawsze wychodzą na jaw, prędzej czy później. Dlatego musimy być przejrzyści i szczerzy, zgodnie z prawem cywilnym – podkreślił jezuita.
W kwestii informowania o sankcjach kanonicznych stwierdził, że „również ofiary powinny mieć dostęp” do informacji o nich, a „dzisiaj tak nie jest”.