Bardzo liczymy, że Szwecja i Finlandia staną się członkami NATO, bo to zwiększa nasze bezpieczeństwo; czekamy na pozytywny wynik rozmów, bo to jest coś, co bardzo mocno osłabi Rosję - powiedział szef Biura Polityki Międzynarodowej KPRP Jakub Kumoch pytany o szczyt Sojuszu w Madrycie.
We wtorek wczesnym popołudniem prezydent Andrzej Duda udaje się do Madrytu na szczyt Sojuszu Północnoatlantyckiego poświęcony przede wszystkim wojnie w Ukrainie i jej skutkom.
Czytaj: Były prezydent Miedwiediew grozi światu w przeddzień szczytu NATO
Kumoch pytany w TVN24 jaki jest plan maksimum na szczyt zaznaczył, że "wszystkie marzenia się nigdy nie spełniają" i nie cały Sojusz skoncentrowany jest wyłącznie na Polsce. "Marzenie jest nasze takie, że budujemy silną armię; budujemy ją mając w tym samym momencie i siły sojusznicze na naszym terytorium, i przede wszystkim dostawy broni, które uzupełniają to, co daliśmy Ukrainie, i pełne zapewnienie, że Polska jest takim hubem, dostarczycielem bezpieczeństwa na całą flankę wschodnią" - powiedział prezydencki minister.
Zaznaczył jednocześnie, że jeśli chodzi o szczyt w Madrycie, to jest jedna rzecz, która "do ostatniej chwili się toczy", czyli kwestia przystąpienia Szwecji i Finlandii do Sojuszu. "Ono jest dla nas bardzo istotne" - zaznaczył. Zwrócił uwagę, że Turcja w pewnym momencie sugerowała, że może zablokować akcesję tych krajów.
"My bardzo liczymy, że Szwecja i Finlandia staną się członkiem NATO, bo to nasze bezpieczeństwo zwiększa" - powiedział Kumoch. Jak wskazał, ta kwestia "będzie się toczyła do ostatnich momentów". "Jeżeli będzie decyzja o przyjęcia Szwecji i Finlandii, to będzie olbrzymi sukces całego Sojuszu" - ocenił, dodając że osłabiłoby to bardzo mocno Rosję.
Kumoch został też zapytany o kwestię przesmyku suwalskiego. Zdaniem prezydenckiego ministra samo jego istnienie pokazuje wagę Polski, jako ogniwa w obronie wschodniej flanki NATO. "Dlatego Polska podkreśla istnienie przesmyku suwalskiego jako jednego z argumentów, dla których siły NATO powinny w Polsce być" - powiedział.
Sytuacja na Ukrainie: Relacjonujemy na bieżąco
Zapowiedział jednocześnie, że prezydent wkrótce wybierze się "w tamte okolice".
"Chcemy okazać solidarność Litwie i prezydentowi (Gitanasowi) Nausedzie) i pokazać też, że tak naprawdę rosyjskich pogróżek Polska i Litwa się nie boją" - powiedział.
Pytany o pojawiające się w mediach tezy, że przesmyk suwalski to najbardziej niebezpieczne miejsce na świecie, odparł, że jest to miejsce, które Rosja może uczynić niebezpiecznym.
"Dzisiejsza Rosja jest niestety w stanie każde miejsce na świecie uczynić najbardziej niebezpiecznym miejscem świata. Tu Rosja jest problemem, a nie przesmyk suwalski" - stwierdził.
Szczyt NATO zakończy się w czwartek. Na poniedziałkowej konferencji prasowej szef NATO Jens Stoltenberg zapowiedział zwiększenie sił wysokiej gotowości Sojuszu do ponad 300 tys. Obecnie siły szybkiego reagowania NATO liczą około 40 tys. żołnierzy.
Przeczytaj: Mieszkańcy Mariupola z głodu jedzą gołębie, brakuje wody pitnej
Przeczytaj także: Były szef moskiewskiej placówki CIA: dni Putina są policzone
Stoltenberg zapowiedział wzmocnienie wysuniętej obecności, grup bojowych we wschodniej części Sojuszu, do poziomu brygady oraz zwiększenie zdolności NATO do działania w sytuacjach kryzysowych i konfliktowych. W tym kontekście wymienił m.in.: większe ilości sprzętu i zapasów zaopatrzenia wojskowego, wzmocnienie obrony powietrznej i dowodzenia, ulepszenie planów obronnych z siłami przydzielonymi do obrony konkretnych sojuszników.
Szef NATO odniósł się też bezpośrednio do Rosji.
"Oczekuję, że sojusznicy wyraźnie oświadczą, że Rosja stanowi bezpośrednie zagrożenie dla naszego bezpieczeństwa, dla naszych wartości, dla ładu międzynarodowego opartego na zasadach" - wskazał.