- To dobry punkt wyjścia, by pochylić się nad tą postacią - mówi postulator procesu beatyfikacyjnego i kanonizacyjnego Jana Pawła II, a teraz także jego rodziców.
Pierwsza biografia Edmunda Wojtyły powstała dzięki pracy dr Mileny Kindziuk, autorki bestsellerowych książek o bł. Jerzym Popiełuszce, jego mamie Mariannie, kard. Józefie Glempie, bł. Stefanie Wyszyńskim czy św. Janie Pawle II i jego rodzicach.
- Rzetelność jej warsztatu i pasja poszukiwawcza, które sprawiają, że potrafi dotrzeć do nieznanych świadków i źródeł, czynią tę opowieść fascynującą. Święci rodzą świętych, żywią się świętością i pragną jej. Ta książka to potwierdza - mówił podczas prezentacji książki "Edmund Wojtyła. Brat św. Jana Pawła II" ks. Sławomir Oder, postulator procesów beatyfikacyjnego i kanonizacyjnego Jana Pawła II, a teraz także jego rodziców. Podczas spotkania z dziennikarzami wspomniał, że wpływ brata Edmunda na młodego Karola Wojtyłę był badany przed ogłoszeniem go świętym. - Świętość i jej pragnienie wpisane jest w DNA każdego chrześcijanina. Nie jest rzeczywistością, z którą się rodzimy, ale procesem - darem i zadaniem, które trzeba podjąć.
Pytany, czy Edmund Wojtyła mógłby kiedyś być ogłoszony błogosławionym, podkreślał, że taki proces Kościół podejmuje zawsze z największą odpowiedzialnością.
- U podstaw musi być głęboko zakorzenione w ludzie Bożym przekonanie, że umarł ktoś święty. To vox populi przejawia się poprzez modlitwy za jego wstawiennictwem, ale też przez kultywowanie jego pamięci, wyrażające się poprzez nadawanie jego imienia różnym instytucjom. To proces długi, choć wydaje mi się, że ta książka wpisuje się w niego. Jest dobrym punktem wyjścia, by pochylić się nad tą nietuzinkową postacią, ponieważ Edmund Wojtyła, jak mówił św. Jan Paweł II o świętych, zawstydza nas, ale i napełnia serca nadzieją. Postać tego młodego zaledwie 26-letniego człowieka kochającego życie, ale i głęboko uduchowionego, pięknie przeżywającego relacje z przyjaciółmi i narzeczoną, ale także towarzyszącego młodemu Karolowi Wojtyle w rozwoju duchowości, może być inspiracją dla wielu młodych - zaznaczył ks. Oder, zdradzając, że sam modlił się tego dnia za wstawiennictwem Edmunda, gdy jego pociąg opóźnił się o 50 minut. - To, że w polskich warunkach nadrobił to opóźnienie i zdążyłem dziś na to spotkanie, jest jakimś cudem - żartował.