Każdy ma w życiu swoje pięć minut. Ale nie mam tutaj na myśli owej chwili chwały, o którą tak zabiegamy. O co więc mi chodzi?
Każdy ma w życiu swoje pięć minut. Ale nie mam tutaj na myśli owej chwili chwały, o którą tak zabiegamy. O co więc mi chodzi? To najlepiej tłumaczą dzisiejsi patroni – święci Filip i Jakub Młodszy. Obaj to Apostołowie, ale każdy z nich miał swój własny czas, by zrobić to, co zrobić było trzeba. Filip był uczniem Jana Chrzciciela, ale w kluczowym momencie poszedł za Jezusem. Był czynnym uczestnikiem cudownego nakarmienia przez Niego rzesz ludzi, służył za pośrednika między Jezusem a szukającymi go poganami, on także podczas ostatniej wieczerzy poprosił, by Jezus pokazał Apostołom swojego niebieskiego Ojca. Dużo śladów pozostawił po sobie w Ewangeliach św. Filip, ale nadszedł czas, gdy na kartach Nowego Testamentu ustąpił w końcu miejsca św. Jakubowi Młodszemu. Ten krewniak Jezusa, przyłączył się do Niego niemal na samym końcu i aż do Zmartwychwstania pozostawał niemal anonimowy. Po tym jednak wydarzeniu zaczął się wyróżniać pośród Apostołów jako przewodniczący gminy chrześcijańskiej w Jerozolimie. Sam św. Piotr liczył się z jego zdaniem i szanował jego pozycję w pierwotnym Kościele. Święci Filip i Jakub Młodszy. Każdy z nich miał swoje własne pięć minut. Ponieważ jednak poświęcili je nie dla własnej korzyści, tylko dla Bożego królestwa, wspominamy ich razem w chwale nieba.