107,6 FM

Siedmiu nie-wspaniałych

Było ich tylko siedmiu. Wspaniałych? Niekoniecznie.

1. Może to tylko ci z apostołów, którzy byli rybakami. Wrócili do rodzinnej Galilei oszołomieni jeszcze wydarzeniami ostatnich dni. Łowią znów ryby i tak jak przed laty, w dniu powołania Szymona, nic nie złowili. Można to odczytać jako podwójny znak. Najpierw tego, że nie ma powrotu do dawnego życia, do łowienia ryb. Ich misja jest inna – łowienie ludzi. Puste sieci można odnieść także do pracy apostolskiej. Nikogo nie da się złowić do apostolskich sieci bez Jezusa. Kościół, który próbuje sam się naprawić, staje się „wydmuszką”, jego sieci pozostaną puste. Tylko Jezus pociąga, tylko On może tchnąć Ducha w martwe ciało.

2. Każdy z nas ma swoją „Galileę” – kraj dzieciństwa, beztroski, świat marzeń o przyszłości, pełen niedojrzałości, wielkich planów, snów o potędze, pierwszych doświadczeń, i tych słodkich, i tych gorzkich. Dojrzałe życie odziera ze złudzeń. Trzeba się z tym pogodzić. Ale to, co nas wychowało, ukształtowało, na dobre i na złe – nasz rodzinny dom, to pozostaje w nas jako punkt wyjścia, fundament. Warto o tym pomyśleć, podziękować za swoją Galileę i pogodzić się z tym, że „to se ne vrati”. Trzeba iść dalej ku swojemu przeznaczeniu, ku swojej misji.

3. „Dzieci, macie coś do jedzenia?”. Jest coś niezwykle ujmującego w tej trosce Jezusa. Jakby chciał powiedzieć: „Chłopcy, trzeba jeść, bo czeka was sporo pracy”. A potem sam Pan rozpala grilla i smaży dla nich rybkę. Po wielkich wydarzeniach (krzyż, grób, zmartwychwstanie) miłość Jezusa do uczniów wyraża się w tak prozaiczny sposób. „Chodźcie, posilcie się”. Trzeba jeść, aby żyć i działać. Nawet najbardziej wzniosłe duchowo sprawy może podjąć tylko człowiek nakarmiony. Jedzenie to także okazja do rozmowy, spotkania. Świętowanie polega głównie na jedzeniu i piciu. Nie inaczej będzie w niebie.

4. Dopiero po posiłku Jezus przechodzi do poważnej rozmowy z Piotrem. Oto pokora Boga, który po tylu zdradach kochanego człowieka wciąż niestrudzenie pyta: „Kochasz mnie? Naprawdę?”. Iluż małżonków, narzeczonych, zakochanych odbywało podobny dialog? Szukamy miłości, która nas nie zawiedzie mimo tak wielu zawodów. Bóg ma tak samo. A co przeżywa Piotr? Czy jest jak mąż, który z pewną nutą zniecierpliwienia odpowiada żonie: „Ależ, kochanie, oczywiście, że cię kocham”. Chyba jednak nie tak. Piotr prawdopodobnie wreszcie zrozumiał, że miłość Pana jest czymś, na co nie zasługuje, czego jest niegodny. Autentyczna miłość do Boga może wyrosnąć tylko na gruncie pokory, na świadomości własnej nędzy. „Panie, Ty wiesz” – to jest właściwa odpowiedź. Wtedy można stać się pasterzem Jego owiec.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..