Słowa prezydenta USA Joe Bidena o mniejszych konsekwencjach, które spotkają Rosję w przypadku "mniejszego najazdu" na Ukrainę, wypowiedziane podczas środowej konferencji prasowej, wywołały zamieszanie i krytykę wśród ekspertów oraz ostrą reakcję polityków Partii Republikańskiej - podaje portal Hill.
"Jestem bardzo zaniepokojony słabym, niespójnym przekazem dotyczącym Ukrainy, który właśnie usłyszeliśmy od prezydenta Joe Bidena. Stanowisko tej administracji musi być jasne, że JAKIKOLWIEK ruch Putina w kierunku Ukrainy jest nieakceptowalny, i powinniśmy zrobić więcej, by obciążyć go kosztami (takiego działania - PAP)" - napisał lider republikańskiej mniejszości w senackiej komisji sił zbrojnych James Inhofe.
Dzięki retoryce Bidena "Putin uwierzy, że więcej agresywnych ruchów ujdzie mu płazem i ośmieli naszych przeciwników, jak Komunistyczną Partię Chin, by szli jego śladami" - przekazał portalowi lider republikańskiej mniejszości w komisji spraw zagranicznych Izby Reprezentantów Michael McCaul.
"Wyobraźcie sobie, że jesteście Władimirem Putinem i rozważacie inwazję na Ukrainę. I wtedy widzicie tę katastrofalną konferencję, która pokazuje słabe przywództwo Bidena. Biden ośmiela Putina. To tak zawstydzające" - skomentowała na Twitterze Nikki Haley, która za czasów poprzedniego prezydenta Donalda Trumpa sprawowała funkcję ambasadora USA przy ONZ i - jak zauważa Hill - jest jedną z potencjalnych kandydatek Republikanów w wyborach prezydenckich w 2024 r.
Wystąpienie Bidena osłabia możliwość odstraszania Rosji i zmniejsza szanse na dyplomatyczne rozładowanie napięcia wokół Ukrainy - napisał z kolei były dyplomata i szef Rady Stosunków Międzynarodowych (CFR) Richard Haass.
Zaraz po środowej konferencji prezydenta Biały Dom starał się szybko wyjaśnić stanowisko Bidena i stłumić obawy sojuszników i ukraińskich urzędników - zaznacza Hill.
"Prezydent Biden przekazał prezydentowi Rosji jasne stanowisko: jeżeli jakiekolwiek jednostki rosyjskiego wojska przejdą przez granicę Ukrainy, będzie to ponowna inwazja, która spotka się z szybką, surową i zjednoczoną reakcją USA i naszych Sojuszników" - przekazała rzeczniczka Białego Domu Jen Psaki w oświadczeniu wydanym tuż po zakończeniu konferencji Bidena.
Sam Biden, jeszcze podczas trwania konferencji, próbował uporządkować swoje stanowisko odpowiadając na pytanie, czy jego słowa można traktować jako "zielone światło" dla Putina do podjęcia "mniejszego najazdu" - zaznacza Hill.
Prezydent wyjaśniał, że "poważne sankcje na transakcje dolarowe" będą miały negatywny wpływ na USA i gospodarki europejski i "muszę mieć pewność, że w tej sprawie wszyscy są zgodni". Dodał, że jeżeli Rosja nie przeprowadzi inwazji na pełną skalę, ale zdecyduje się np. na cyberatak, odpowiedzią będzie odwetowe działanie o takim samym charakterze.
Mimo to słowa Bidena wywołały zamieszanie i krytykę wśród ekspertów oraz ostrą reakcję Republikanów - konkluduje Hill. Uzupełnia, że wystąpienie prezydenta USA prawdopodobnie jeszcze bardziej podsyci obawy ukraińskich urzędników dotyczących tego, czy USA i ich sojusznicy wystarczająco stanowczo zareagują na możliwą ofensywę Rosji.