- Potrzebujemy nie tylko ich dostrzec, wydać opinie, ocenić i dać jałmużnę. Chrystusowe orędzie idzie dalej. Nie wystarczy jednorazowy akt miłosierdzia. Dzisiaj człowiek potrzebuje relacji, więzi i przyjaźni. A zatem potrzeba obecności - mówił bp Jacek Kiciński na Jasnej Górze w V Światowy Dzień Ubogich.
Wrocławski biskup pomocniczy przewodniczył Mszy św. w intencji ubogich w Kaplicy Cudownego Obraz na Jasnej Górze. Przed obrazem Matki Bożej Częstochowskiej modlili się także członkowie Towarzystwa Pomocy im. św. Brata Alberta, którzy uczestniczyli w rekolekcjach.
- Bóg troszczy się o nas, a jeśli my jesteśmy blisko Boga, On zawsze jest blisko nas - mówił bp Jacek Kiciński CMF
Przypomniał, że dzisiejsza niedziela decyzją Ojca Świętego Franciszka od 5 lat jest światowym dniem modlitwy za ludzi ubogich. Papież w ten sposób pragnie obudzić naszą wrażliwość na potrzeby drugiego człowieka.
- To są czasy ostateczne, te, w których żyjemy i je tworzymy, dlatego, że po zmartwychwstaniu Jezusa Chrystusa rozpoczął się okres oczekiwania na powtórne przyjście Mesjasza - czas eschatologiczny. On naznaczony jest wielką walką duchową, wielkim uciskiem i wielkim cierpieniem - tłumaczył wrocławski biskup pomocniczy.
Zaznaczył, że w tym trudnym czasie nie jesteśmy sami, bo jest z nami Jezus obecny w sakramentach, szczególnie w Eucharystii.
- Ponadto jako wspólnota Kościoła razem pielgrzymujemy do domu Ojca. Od nas zależy, jak przygotujemy się na ostateczne spotkanie z Chrystusem. Na tej pielgrzymce naszej wiary jakże ważne miejsce zajmują ludzie ubodzy. Sam Jezus wskazuje na nich od samego początku - nauczał bp Kiciński.
Podkreślił, że Jezus przychodzi na świat ubogi, ubogim pozostaje i ubogi na krzyżu odchodzi do Swego Ojca.
Kaznodzieja przypomniał orędzie papieża Franciszka na V Światowy Dzień Ubogich. Ojciec Święty mówi, że niemożliwym jest poznanie oblicza Ojca niebieskiego bez poznania Go w ludziach ubogich, opuszczonych, zmarginalizowanych i wykluczonych. Tam jest oblicze miłującego i cierpiącego Ojca.
- Ubodzy są pośród nas i nie są kimś zewnątrz, ale należą do naszej wspólnoty. Są naszymi braćmi i siostrami. Potrzebujemy nie tylko ich dostrzec, wydać opinie, ocenić i dać jałmużnę. Chrystusowe orędzie idzie dalej. Nie wystarczy jednorazowy akt miłosierdzia. Dzisiaj człowiek potrzebuje relacji, więzi i przyjaźni. A zatem potrzeba obecności - mówił za papieżem bp Jacek Kiciński.
Zwrócił uwagę, że na drodze bycia z ludźmi ubogimi towarzyszy uczestnikom św. Brat Albert. Szczytem miłosierdzia, jakie człowiek może okazać człowiekowi, jest dar obecności i swojego czasu.
Biskup wspomniał o śp. br. Jerzym Marszałkowiczu, który zamieszkał kilkadziesiąt lat temu we Wrocławiu z ubogimi i stał się inspiracją do założenia Towarzystwa Pomocy im. św. Brata Alberta.
- Jakże często w mentalności dzisiejszego człowieka ludzi ubogich uważa się za osobną kategorię społeczną, bo wymagają szczególnej troski. Wiemy doskonale, że droga Jezusa to nie tylko jałmużna, która jest bardzo ważna, ale umiejętność dzielenia życia z drugim człowiekiem. Z takim, jaki jest, z całym bagażem jego życia i doświadczeń. Ubóstwo nie jest owocem ślepego losu czy niezaradności, ale w dzisiejszym świecie ubóstwo jest konsekwencją naszego egoizmu, zapatrzenia na swoje sprawy - wyjaśniał kaznodzieja.
Jak podkreślał, na widok człowieka ubogiego powinna w nas się budzić wrażliwość, współczucie i chęć pomocy, ale coraz częściej niestety rodzi się przyzwyczajenie i obojętność. Dlatego potrzeba głębokiego nawrócenia, otwarcia na drugiego człowieka, spotkania i poznania różnych przejawów ubóstwa w dzisiejszym świecie.
- Człowiek ubogi to nie tylko ten pozbawiony środków do życia. Zadaniem ludzi wierzących jest pomoc i obecność, ale również wskazywanie na królestwo niebieskie. Ewangelia ma stać się naszym stylem życia codziennego. Z drugiej strony miejmy świadomość, że nikt nie jest tak bardzo biedny i ubogi, by nie mógł dać czegoś od siebie i otrzymać w wzajemnością - nauczał bp Jacek.
Podkreślał, że biedni potrafią zrewanżować się, dzieląc się tym, co posiadają. Pomagając innym, zmieniamy nasze ludzkie myślenie. Stajemy się bardziej otwarci, serdeczni i empatyczni.
- Niech miłość i dobroć, a nade wszystko uczynki miłosierdzia, nie będą wydarzeniami okazjonalnymi, ale staną się stylem naszego życia - życzył wszystkim bp Kiciński.