Moskwa coraz wyraźniej daje do zrozumienia, że może rozwiązać problemy Europy z gazem, jeśli Bruksela zmieni swoją politykę wobec Rosji. Jest to rodzaj szantażu, przed którym ostrzegali krytycy gazociągu Nord Stream 2 - pisze komentator dziennika "Die Welt".
"UE lubi marzyć o byciu siłą porządkującą, przynajmniej we własnym środowisku. Zamiast tego jesteśmy świadkami tego, jak Moskwa nadal rażąco łamie prawo międzynarodowe i zagraża porządkowi pokojowemu w Europie. Jednocześnie na krótko przed rozpoczęciem zimy (Rosja) pokazuje nam naszą własną bezsilność i zależność od rosyjskich dostaw energii" - zauważa Clemens Wergin.
Obecne wysokie ceny gazu mają wiele przyczyn, ale "są również wynikiem rosyjskiej polityki niedoborów" - wskazuje komentator. "Moskwa coraz wyraźniej daje do zrozumienia, że mogłaby rozwiązać problemy Europy z gazem, gdyby UE zmieniła swoją politykę zagraniczną wobec niej" - pisze Wergin. Podkreśla: "To jest właśnie ten rodzaj szantażu, przed którym zawsze ostrzegali krytycy gazociągu Nord Stream 2".
W Niemczech trwają rozmowy wstępne między socjaldemokratyczną partią SPD, Zielonymi i liberalną FDP w sprawie ewentualnego utworzenia koalicji rządowej. W tym kontekście autor komentarza zwraca uwagę, że "obok Lewicy to SPD ma w swoich szeregach najbardziej prominentnych zwolenników Moskwy (...)". Najwyższy czas, by "socjaldemokraci zajęli wreszcie bardziej krytyczne stanowisko wobec Moskwy i skupili się bardziej na interesach państw Europy Wschodniej, położonych między Berlinem a Moskwą" - pisze publicysta.
Jego zdaniem "Zieloni, ale także wielu członków FDP, mają o wiele jaśniejszy niż socjaldemokraci pogląd na neoimperialistyczną politykę (prezydenta Rosji) Władimira Putina". Dlatego "w negocjacjach koalicyjnych Zieloni i FDP powinni nakłaniać Olafa Scholza, kandydata SPD na kanclerza, aby skończył z polityką upodabniania się do Moskwy, a tym samym odciął się od wpływów poprzedniego socjaldemokratycznego kanclerza Gerharda Schroedera, którego proputinowska polityka lobbystyczna jest kompromitująca nie tylko dla SPD, ale i całych Niemiec".
To żenujące, że "schroederyzacja" stała się w polityce europejskiej "powszechnym słowem na określenie tego, jak autorytarne reżimy kupują wpływy w naszych demokracjach" - konkluduje "Die Welt".