Senator Jeanne Shaheen z Partii Demokratycznej skrytykowała w czwartek porozumienie zawarte przez administrację Joe Bidena na temat Nord Stream 2, wskazując na niedostateczne gwarancje dla bezpieczeństwa energetycznego europejskich sojuszników USA.
W wydanym oświadczeniu senator z New Hampshire stwierdziła, że choć cieszy się z próby dyplomatycznego rozwiązania sporu z "kluczowym sojusznikiem" - Niemcami - nie jest przekonana co do treści porozumienia.
"Wciąż nie jestem przekonana, że to porozumienie - ani jakiekolwiek dwustronne porozumienie - może dać wystarczające gwarancje dla naszych europejskich sojuszników i zminimalizować znaczące skutki gospodarcze oraz konsekwencje dla bezpieczeństwa wynikające z ukończenia gazociągu" - napisała w oświadczeniu polityk.
Shaheen dodała, że projekt będzie służył Rosji do "szerzenia szkodliwych wpływów" w Europie Wschodniej i zagraża "globalnej stabilności". Zaznaczyła też, że dotychczasowe doświadczenia wskazują, iż rosyjski prezydent Władimir Putin "obejdzie jakiekolwiek warunki wyznaczone przez Zachód, by promować agendę Kremla, która zagraża integralności terytorialnej Ukrainy i podważa regionalne bezpieczeństwo energetyczne w Europie".
Shaheen była jedną z inicjatorek uchwalonych przez Kongres przepisów nakazujących wprowadzenie sankcji przeciwko Nord Stream 2.
Nie jest jedynym przedstawicielem partii prezydenta Bidena, który krytycznie odniósł się do środowego porozumienia.
"Zawsze myślałem, że powinniśmy byli to zatrzymać. Ale teraz jesteśmy w takim momencie, że bardzo trudne będzie powstrzymanie działania (Nord Stream 2 - PAP)" - ocenił w wywiadzie dla portalu Politico senator Ben Cardin z Maryland.
Krytycznie nt. porozumienia wypowiedzieli się też m.in. demokratyczni kongresmeni Marcy Kaptur czy Anthony Brown. Z kolei Jim Risch, najwyższy rangą przedstawiciel Republikanów w komisji spraw zagranicznych Senatu, stwierdził, że "ani jeden członek Kongresu nie popiera ukończenia Nord Stream 2".
Mimo powszechnej krytyki, Kongres niewiele może zrobić, by nie dopuścić do ukończenia i rozpoczęcia działania gazociągu.
W ramach ogłoszonej w środę przez rządy USA i Niemiec umowy, która nie jest jednak prawnie wiążącym dokumentem, Niemcy mają zainwestować w ukraińskie projekty energetyczne, stworzyć specjalny fundusz wart 1 mld dolarów i zobowiążą się do sankcji w razie wrogich działań Rosji. Berlin ma też użyć wszelkich środków nacisku, by zapewnić, że Ukraina nadal będzie otrzymywać opłaty z tytułu tranzytu rosyjskiego gazu po wygaśnięciu obecnej umowy w 2024 r.