Uzbrojeni islamscy bojownicy z Boko Haram porwali kolejnego księdza. Do napadu doszło w regionie Borno w północno-wschodniej Nigerii. Ks. Elijah Juma Wada jechał do sąsiedniej parafii na Mszę dziękczynną w 10. rocznicę święceń kapłańskich swojego przyjaciela. Na razie nie wiadomo, czy uprowadzony kapłan przeżył.
To nie pierwszy duchowny porwany przez terrorystów z Boko Haram. W grudniu ubiegłego roku nigeryjski pastor Bulus Yakura został uprowadzony po tym, jak bojówkarze zaatakowali wioskę Pemi. Miesiąc później islamiści porwali i zamordowali przez ścięcie pastora Lawana Andimiego, przewodniczącego Stowarzyszenia Chrześcijan Nigerii (CAN).
Jednym z celów Boko Haram, do którego ta niezwykle radykalna terrorystyczna organizacja otwarcie się przyznaje, jest walka z chrześcijaństwem. 26 grudnia 2019 r. zostało rozpowszechnione wideo, na którym widać egzekucję 11 chrześcijan, dokonaną przez jej członów. Wszystkim ścięto głowy. Tego samego dnia zginęła młoda dziewczyna, katoliczka, która za kilka dni miała wyjść za mąż. Samochód, którym podróżowała wraz z koleżankami zatrzymali terroryści z Boko Haram i zamordowali ją i koleżanki tylko za to, że były katoliczkami.
Działania ekstremistycznych organizacji islamskich w Nigerii budzą coraz większy niepokój. Choć niedawno lokalna gałąź Państwa Islamskiego zdobyła dominację nad konkurencyjnym dla niej ugrupowaniem Boko Haram, to nie oznacza to końca prześladowań. Teraz zjednoczeni islamiści mogą się skupić na walce z armią rządową i poszerzaniem kontroli nad krajem. Będą też dążyli do połącznia się z ugrupowaniami Państwa Islamskiego działającymi w innych krajach Sahelu. Państwo Islamskie nie jest tak radykalne jak Boko Haram, jednak jest od niego znacznie bardziej niebezpieczne. Nie koncentruje się bowiem na doraźnych aktach terrorystycznych, ale na przejęciu władzy w całym państwie. Jest od Boko Haram znacznie lepiej zorganizowane i uzbrojone. Obie islamskie organizacje łączy na pewno jedno: nienawiść do chrześcijan.