Nie pozostał po niej żaden portret, na Wawelu zachowały się zaledwie trzy przedmioty, których za życia dotykała, a jej kanonizacja miała miejsce 6 wieków po tragicznej śmierci, będącej skutkiem komplikacji poporodowych.
Nie pozostał po niej żaden portret, na Wawelu zachowały się zaledwie trzy przedmioty, których za życia dotykała, a jej kanonizacja miała miejsce 6 wieków po tragicznej śmierci, będącej skutkiem komplikacji poporodowych. Jeżeli dodać do tego, że dokonał jej św. Jan Paweł II, który wcześniej, jako metropolita krakowski, kontynuował starania, jakie o formalną beatyfikację królowej podjął w XX wieku inny arcybiskup krakowski kardynał Adam Stefan Sapieha, to można mieć mętlik w głowie. Jest jednak jeszcze, oprócz wszystkich związanych ze św. Jadwigą kontekstów historyczno-politycznych i ten, który jest dla nas najistotniejszy – to kult jakim została otoczona przez lud tuż po śmierci i który przetrwał wszystkie dziejowe zawieruchy. I jest Czarny Krucyfiks przed którym modliła się młodziutka królowa w roku 1385, gdy jej życiowe plany domagały się zasadniczej korekty. Wtedy już od roku była królem Polski, choć ledwie 11-letnim i do tego po raz pierwszy w historii w żeńskim wydaniu. Od kolejnych 7 lat przygotowywała się natomiast do zamążpójścia za księcia styryjskiego Wilhelma Habsburga, którego miała okazję poznać i polubić. I oto teraz, gdy już jutro przybędzie on do Krakowa, by ich wspólne matrymonialne plany zostały ostatecznie dopięte na przysłowiowy 'ostatni guzik', w Krewie 35-letni książę litewski Władysław Jagiełło zobowiązał się przyjąć chrzest i rękę Jadwigi. Taka była racja stanu, ale nie ku temu wyrywało się serce św. Jadwigi. Kiedy panowie małopolscy utrudniali jej widzenie z Wilhelmem, według podań, rozgniewana raniła toporem w ramię, broniącego jej wyjścia z zamku, Dymitra z Goraja. A potem… potem upadła przed Czarnym Krucyfiksem w krakowskiej katedrze i zaczęła się modlić. Czy istotnie, jak głosi napis przy owym krzyżu: "Ten Zbawiciela naszego Jezusa Chrystusa ukrzyżowany wizerunek przemówił do świętej Jadwigi Królowej Polski", wypowiadając słowa: "Jadwigo, ratuj Litwę"? Tego nie wiemy. Wiemy natomiast, że do modlitwy upadła harda dziewczynka, która pod tym krzyżem stała się władczynią, traktującą swoje królowanie jako służbę królestwu, a nie pretekst do spełniania swoich pragnień. Tu dokonał się przełom, tu także zaczęło się uświęcanie swojego życia, które wypełniło jej 13 lat wspólnego panowania z Jagiełłą. O tym jednak szczegółowo piszą już podręczniki do historii, które sporo uwagi poświęcają Królowej Jadwidze, pierwszej w dziejach świętej kanonizowanej na ziemi polskiej.