Gdy Rachel była w łonie matki, zdiagnozowano u niej anomalię chromosomalną. Lekarze stwierdzili, że jeśli przeżyje będzie głuchoniema i będzie cierpieć na porażenie mózgowe. Bardzo się pomylili.
- Jeśli ktoś nie ceni mojego życia lub życia setki innych dzieci, tylko z powodu naszego trudnego położenia, to serce takiej osoby musi być bardzo twarde i zranione - mówi Rachel Mary, która przez trzech lekarzy została skazana na śmierć.
Żaden nie chciał jej pomóc, gdy była w łonie swojej mamy. Wszyscy twierdzili, że nie przeżyje, że będzie za słaba, że nie będzie mieć nerek. I tak dalej. Bardzo, bardzo się pomylili.
Rodzice po usłyszeniu wyroku, byli zdruzgotani, a jeszcze bardziej tym, że nikt nie chciał pomóc ich dziecku.
Gdyby nie ich determinacja, wiara w Boga i słowa "ukształtowałem cię w łonie twej matki" i że Bóg znał Rachel zanim jej rodzice ją poznali, dziewczyna mogłaby się nigdy nie urodzić. Udało im się znaleźć lekarza, który obiecał walczyć o ich córkę.
Przyszła na świat w 26. tygodniu. Mała wojowniczka. Rodzicom powiedziano, że nie będzie miała siły, by płakać. Kwiliła i jeszcze wyciągała rączki.
Dziewczyna wygooglowała sobie nazwiska lekarzy, którzy chcieli ją zabić i tych, którzy o nią walczyli. Płakała.
Obiecała Bogu: "Zrobię wszystko, co w mojej mocy, by ludzie wiedzieli, że aborcja nie jest rozwiązaniem".
Rachel opowiada, że Pan Bóg wezwał ją, by napisała do lekarzy, którzy namawiali jej rodziców, by ją zabili. Sam proces pisania trwał 6 miesięcy. Bóg w tym czasie podpowiadał jej, by przekazać tym lekarzom, że Jezus ich kocha. Rachel chciała, by wiedzieli, że to Bóg dał im moc pomagania innym. Poprosiła ich, by walczyli o życie, a nie jej niszczyli. Wysłała listy. Po dwóch tygodniach otrzymała list od lekarki. Potem kolejny.
Poznajcie bliżej historię Rachel i jej wspaniałych rodziców.
Ocalona przed aborcją