"Bądź uprzejmy, bo każdy, kogo spotkasz, toczy swoją wielką bitwę" - od takiego hasła zaczął swój webinar Krzysztof Głowacki, trener i coach, z wykształcenia psycholog i teolog.
W ramach wrocławskich obchodów Międzynarodowego Tygodnia Małżeństwa Krzysztof Głowacki poprowadził webinar pod hasłem: "Jak lepiej słuchać w związku?". Internetowe spotkanie przyciągnęło kilkadziesiąt osób.
Prelegent na co dzień wspiera ludzi w budowaniu dobrych relacji, zarówno tych biznesowych: z pracownikami czy klientami, jak i tych z najbliższymi – ucząc lepiej słuchać. Robi to poprzez szkolenia i warsztaty oraz przez kursy online.
„Bądź uprzejmy, bo każdy kogo spotkasz, toczy swoją wielką bitwę” – od tych słów zaczął temat słuchania w związku. Mówił o słuchaniu w kontekście naszych własnych emocji, czyli jak słuchać zza strachu, złości, czy zdenerwowania.
- Gdy słuchamy, to się rozwijamy, jeśli mówimy, nie otrzymujemy nic nowego. Komunikujemy jednocześnie tej drugiej osobie, że jest ważna. Doświadczenie bycia wysłuchanym oznacza dla wielu także bycie kochanym. Poprzez słuchanie dajesz siebie. Dajesz swoją uwagę. I rośnie między wami zaufanie - opowiadał K. Głowacki.
Kiedy tak naprawdę słuchamy? Gdy rozumiemy, co mówi druga osoba, kiedy zapamiętujemy fakty i powiązania. Ale to nie wszystko. Ta druga strona musi wiedzieć, że my słuchamy, rozumiemy. Musi to czuć. Powinniśmy zatem dać tej drugiej stronie informację zwrotną, że wiemy, o co jej chodzi. Wtedy szybko łapiemy więź.
- W związku najlepiej słuchać tak, żeby druga strona czuła doświadczenie bycia wysłuchaną. Czyli dajemy coś tej drugiej stronie: pomagamy zrozumieć tej osobie samego/samą siebie. Ale też czasem, gdy słuchamy, wiele się dzieje w nas samych i to nam zabiera skupienie. Myślimy, jak mnie odbiera druga osoba, co za chwilę powiem, jakie są moje emocje, jakie są moje problemy w kontekście tego, co słyszę, co o mnie mówią słowa tej osoby itd. To sprawia, że zaczynamy skupiać się bardziej na sobie. Prowadzimy zatem wewnętrzny monolog i tracimy to, co mówi druga osoba. Wówczas się mijamy, bo nie jesteśmy w stanie wsłuchać się w jej słowa, ale bardziej w swoje emocje. Na to warto uważać - ostrzegał ekspert.
W słuchaniu istotną rolę odgrywają szumy komunikacyjne – radio czy dzieci w tle, ale także np. wcześniejsze przeżycia w tej relacji czy historia naszego zaufania. Jeśli zaufanie wobec nas jest niskie, ludzie nie będą nam mówić ważnych rzeczy. A zaufanie buduje się tygodniami i miesiącami, dokładając cegiełkę po cegiełce. Pamiętajmy jednak, że nie zawsze brak zaufania wynika z naszej winy.
Często decydującym czynnikiem w słuchaniu siebie są emocje. To sygnał, że dzieje się coś ważnego, ale także informacja, która mówi o naszej relacji.
- Pierwszą drogą do tego, żeby te emocje opanować może być dojście do tego, co oznacza nasza kość niezgody. Nie tyle liczą się fakty, ale jak my je interpretujemy. Jeśli każde niezgaszone światło będę odczuwał jako wymierzony we mnie cios, lekceważenie mnie to emocje będą buzować. Ale przyczyną nie będzie fakt nie gaszenia światła, ale nadepnięcie na odcisk. I problemem nie jest nadeptywanie na niego, ale sam odcisk - wyjaśniał Krzysztof Głowacki.
Co zrobić w chwili, kiedy właśnie ktoś zwraca mi na coś uwagę. Warto pamiętać, że wtedy mówi o sobie, o swoich potrzebach. A to niekoniecznie musi być atak. Jeśli będę miał poczucie, że zdanie: "Ty to nigdy nie gasisz światła" nie jest o mnie, bo brzmi naprawdę: "Wiesz, przeszkadza mi bardzo, że nie gasisz światła" - inaczej zareaguję.
Nie mam do końca wpływu na to, w jaki sposób ktoś się do mnie odzywa, ale mam wpływ na to, jak to odbiorę. Ludzie, zwracając uwagę nam, mówią najczęściej o sobie i swoich potrzebach. Zrozumienie tego może zmienić charakter relacji, ponieważ będę miał poczucie, że mój partner czegoś potrzebuje, a nie atakuje mnie.
W sytuacjach emocjonalnych trudno nam to pojąć, bo w momencie, kiedy jesteśmy atakowani, odcina to nam spokojne logiczne myślenie. A my w chwili zagrożenia musimy zareagować szybko i robimy to według mechanizmu walki, ucieczki lub paraliżu.
Pamiętajmy również, że nie ma dobrych i złych emocji, niektóre są po prostu trudniejsze w przeżywaniu. Skutecznym sposobem, by w emocjach kogoś lepiej zrozumieć jest nazwanie ich głośno. Żeby złapać kontakt z drugą osobą, ona musi mieć świadomość tego, że stoimy po jej stronie, że chcemy porozumienia. Dlatego tak ważna jest umiejętność panowania nad emocjami, żeby dać drugiej osobie spokój i być samemu świadomym swoich słów.
- Powiedzmy o swojej dobrej intencji: "Chcę cię zrozumieć. Chcę cię wysłuchać". Nie wiedzmy lepiej, ale wzbudźmy w sobie ciekawość wsłuchania się w spostrzeżenia drugiej osoby. Zastosujmy metodę podnoszenia słów. Chodzi o to, że wychwytujemy rzeczy, które są istotne dla sytuacji i dla rozmówcy, a wtedy pytamy o nie. Zgłębiamy temat. Wtedy nasz rozmówca ma poczucie, że jest dla nas ważny i to, co mówi, zostało wysłuchane z uwagą. Podnośmy słowa, pytajmy o nie, ale nie zmieniajmy ich, czyli jeśli ktoś mówił, że miał trudny dzień pracy, to nie pytamy, czemu był nieprzyjemny. Żeby nie wywołać dysonansu, pytajmy bezpośrednio: czemu był po prostu trudny - tłumaczył prelegent.
A jak przestać wiedzieć lepiej? Unikajmy pytań "dlaczego?" w kontekście popełniania błędów, bo to wyzwala konieczność bronienia się.
- Szef mnie często pytał: "Ale dlaczego popełniłeś ten błąd?" Jakbym wiedział dlaczego, to bym go nie popełnił. A miałem dobrą wolę. Głupio się z tym czułem, bo musiałem się tłumaczyć z czegoś, na co nie znałem odpowiedzi - stwierdził K. Głowacki.
Proponuje, by w emocjonalnej rozmowie policzyć do trzech po tym, jak druga osoba skończy mówić. Można wziąć głęboki oddech. Dajemy w ten sposób przestrzeń do zebrania myśli. Mamy w sobie coś takiego, że bardzo chcemy komuś dopowiedzieć. Warto to powstrzymywać, bo to rodzi poczucie braku słuchania. My mamy słuchać, żeby rozumieć, a nie żeby odpowiadać dla odpowiedzi. Stąd w rozmowie potrzebny jest czasem oddech.
- Ogromnie liczy się również nastawienie. Nie powinienem podchodzić do rozmowy w roli eksperta, bo stawiam się wyżej od partnera. Lepiej przyjąć postawę odkrywcy, podróżnika, który chce się czegoś dowiedzieć o świecie rozmówcy. Bez założeń odgórnych, lecz po to, by go poznać. Wtedy nie chce kogoś naprawiać, ale po prostu pomóc mu zobaczyć pewne rzeczy - mówił certyfikowany Coach ICC.