Czy ktoś, kto pozwala zamurować się w celi na 34 lata, kto przyjmuje skromny posiłek tylko raz dziennie, a ze światem komunikuje się przez mały otwór w ścianie, czy ktoś taki może być nazywany rześkim, krzepkim, pełnym życia?
Otóż może, i to nie tylko dlatego, że każda z tych cech zawiera się w imieniu dzisiejszej patronki, które brzmi Weridiana. Święta Weridiana. A skoro jest świętą to znaczy, że żyje pełnią życia, choć umarła wiele lat temu, 1 lutego 1242 roku. Jako święta jest także z pewnością rześka, czyli wypoczęta i pełna ochoty do działania, bo przecież w Bogu nie ma żadnej stagnacji. No i jak na świętą przystało, jest także krzepka, czyli mocna. Tyle że jej moc pochodzi nie od niej samej, a od Boga. I bezbłędnie wiedzieli o tym wszyscy mieszkańcy jej rodzinnego miasteczka Castelfiorentino w Toskanii, którzy przez cały ten czas, gdy żyła pośród nich jako rekluza przy kaplicy św. Antoniego, właśnie do niej zwracali się z prośbą o modlitwę czy poradę. Było im o tyle łatwiej, że rozmawiając z nią przez okienko w celi, zupełnie nie zaprzątali sobie głowy tym, co nieistotne – jej urodą, wyglądem, posturą – skupiając się na tym, co naprawdę ważne, to jest na duchowej sile św. Weridiany. Jej modlitewne wstawiennictwo i porady miały bowiem moc przezwyciężenia trudności, z jakimi nie dawały sobie rady ani rześkość, ani krzepkość, ani pełnia życia wszystkich tych pielgrzymujących do niej chłopów i mieszczan z okolic Castelfiorentino. A jak do tego w ogóle doszło, że pewna młoda kobieta pochodząca z arystokratycznego, ale zubożałego rodu mieszkającego w Castelfiorentino, zdecydowała się na ograniczenie swojej życiowej przestrzeni do kilku metrów kwadratowych celi? Może już od dziecka pragnęła swoje życie oddać Bogu? A może na jej decyzję wpłynął jej równolatek, św. Franciszek z Asyżu, który właśnie wtedy zaczął przemierzać wioski i miasta Włoch, wzywając do zmiany życia? Podobno w roku 1221 osobiście odwiedził św. Weridianę w jej celi i przyjął ją jako franciszkańską tercjarkę. Na jej decyzję mogła też wpłynąć pielgrzymka na grób św. Jakuba Apostoła w Compostelli, po powrocie z której zdecydowała o swoim dalszym życiu. Te i inne kwestie już na zawsze pozostaną tajemnicą serca św. Weridiany. Nam natomiast pozostaje w jej osobie przypomnienie, że prawdziwa rześkość, krzepa i pełnia życia to coś dużo więcej niż zadbane pod okiem trenera personalnego ciało.